Co się stało w Polanowie?
W dwoje trzylatków, 3 października br. uderzył element blachy wymienianego dachu Gminnego Przedszkola w Polanowie (Zachodniopomorskie), gdy 17-osobowa najmłodsza grupa "Biedronki" wychodziła na spacer pod opieką przedszkolanek. Jedna z nich próbowała odepchnąć płytę blachy, która spuszczana była przez robotników na linach z dachu i podczas podmuchu wiatru odpięła się. Kobieta została ranna w prawą rękę. Dwoje dzieci z obrażeniami twarzy i głowy trafiły do szpitala. Następnego dnia z opatrzonymi ranami zostały z niego wypisane i wróciły do domów.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski przekazał PAP, że prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo o narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonych osób, czyli przedszkolanki i dwójki dzieci, które doznały obrażeń oraz pozostałych dzieci z grupy w wieku 2,5 i 3 lat.
- Przy czym wiele wskazuje na to, że czynniki atmosferyczne mogły zdarzenie wywołać, że nie był to błąd ludzki, tylko podmuch wiatru. (…) Mamy najprawdopodobniej do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem – zaznaczył prok. Gąsiorowski
Prokuratura prowadzi śledztwo
W sprawie trwa gromadzenie materiału dowodowego.
Trwają przesłuchania rodziców dzieci, pracowników firmy budowlanej i podwykonawcy prac dekarskich w przedszkolu oraz pracowników placówki.
- Prokuratura wystąpiła o pełną dokumentację medyczną pokrzywdzonych, aby biegły ocenił stopień obrażeń ciała, których doznali. Sprawdzana jest dokumentacja dotycząca robót remontowych w przedszkolu oraz zabezpieczenie terenu budowy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przepisy z zakresu BHP nie zostały naruszone – powiedział prok. Gąsiorowski
Wskazał, że prokuratura oczekuje na dane dotyczące warunków atmosferycznych, jakie panowały w Polanowie w dniu zdarzenia.
- Uzyskane informacje mogą skutkować powołaniem biegłego, by ustalić, czy tego dnia można było prowadzić prace remontowe, czy należało je przerwać – podkreślił prok. Gąsiorowski.
Dodał, że prokuratura będzie chciała też się zapoznać z regulaminem wyjść z przedszkolakami, także podczas prowadzonych remontów. Zamierza również ustalić, czy to konkretne wyjście wynikało z grafiku, a także to, czy regulamin nie zakładał jakiś ograniczeń w związku z panującymi warunkami atmosferycznymi.
W sprawie nikt nie został zatrzymany. Nikt nie usłyszał zarzutów.