Spis treści
- Dana Kaspiarovich o dzieciństwie na Białorusi
- Dana Kaspiarovich a działalność w social mediach
- Dana Kaspiarovich o hejcie w social mediach
Dana Kaspiarovich o dzieciństwie na Białorusi
Dana Kaspiarovich urodziła się w 2004 roku w jednym z białoruskich miast. Jak regularnie zaznacza, już jako dziecko rozwijała tam swoje artystyczne pasje, jak taniec czy udziały w konkursach miss. Jej mama była świadoma, że życie na Białorusi nie da jej dzieciom takich możliwości jak Polska. Pewnego dnia mama Dany przeniosła się wraz ze swoimi dziećmi właśnie do kraju nad Wisłą. Jak opowiada Dana, początki były trudne. Tak wspomina ogólnie swoje początku na Białorusi.
- Moje dzieciństwo na Białorusi wspominam z nostalgią i ciepłem. Naprawdę lubiłam to państwo – jest tam piękna przyroda, która zawsze mnie zachwycała, i mam tam całą swoją rodzinę. Jednak od zawsze czułam, że nie mam tam przyszłości. Wiedziałam, że chcę wyprowadzić się do innego kraju, gdzie mogłabym rozwijać się i budować lepsze życie. Moja mama zaproponowała Polskę – tym bardziej, że miałam pradziadka Polaka. Stwierdziłam, że to będzie świetny pomysł. Naprawdę bardzo się cieszę, że podjęłam tę decyzję. Uważam, że na Białorusi możliwości rozwoju, szczególnie dla młodzieży, są mocno ograniczone, zarówno pod względem zarobków, jak i samorealizacji. Wyjazd do Polski był jednym z najlepszych kroków w moim życiu - powiedziała dla szczecin.eska.pl Dana.
Dana jest obecnie w związku z Dominikiem, z którym mają niespełna 3-letniego synka. Prowadzi też własne lekcje tańca związane z High Heels. Dziewczyna młodo została mamą, na co ludzie różnie reagują. Jak było w jej przypadku?
- Zdecydowanie bycie młodą mamą wywołuje skrajne reakcje. W moim przypadku otrzymałam zarówno hejt, jak i wsparcie. Często krytyka pochodziła od kobiet po trzydziestce, które oceniały moją decyzję, uważając, że to „za wcześnie”. Natomiast wiele osób w moim wieku podziwiało moją odwagę i otwarcie mówiło, że też chciałyby zostać mamami, ale w dzisiejszych czasach boją się trudności – utrzymania dziecka, połączenia pracy oraz nauki. Sama musiałam dokonać trudnych wyborów, rezygnując z ukończenia liceum, by skupić się na rodzinie i pracy. Mimo to nie żałuję swoich decyzji – jestem szczęśliwa, rozwijam swoją markę osobistą i żyję pełnią życia. Najważniejsze to mieć wsparcie bliskich i własne zaangażowanie - opowiadała Dana.
Dana Kaspiarovich a działalność w social mediach
Dana w swoich nagraniach bazuje na śmiesznych filmikach nie tylko ze swoim partnerem, ale i też małym synkiem. W ostatnich czasach coraz częściej mówi się o świadomym pokazywaniu wizerunku dzieci w mediach społecznościowych. Jak na to patrzy Dana?
- Staram się podchodzić do tego rozsądnie. Pokazuję wyłącznie tyle, ile uznaję za bezpieczne i odpowiednie. Zdaję sobie sprawę z zagrożeń, dlatego nigdy nie dzielę się szczegółowymi informacjami o swoim dziecku ani zdjęciami, które mogłyby w przyszłości wywołać jakikolwiek dyskomfort. Chcę, żeby moje dziecko miało pełną kontrolę nad swoim wizerunkiem, kiedy dorośnie, ale teraz – jako mama – dbam o jego prywatność - powiedziała Dana.
Zapytaliśmy też ją o to, jak ocenia ogólnie działalność mam w mediach społecznościowych.
- Uważam, że każda mama powinna działać zgodnie z własnym sumieniem. Są przypadki, gdzie można uznać, że granice zostały przekroczone, ale to nie moja rola, by oceniać. Sama staram się inspirować, ale z poszanowaniem prywatności mojej rodziny. Widzę wiele profili mam, które działają z dużym wyczuciem i tworzą świetny content – wspierający, edukujący czy zwyczajnie zabawny - powiedziała Dana.
Ciekawy jest też sam fakt, że oprócz indywidualnego konta, Dana ma właśnie wspólne z partnerem, Dominikiem.
- Od dziecka marzyłam o zostaniu aktorką lub influencerką, więc gdy poznałam Dominika, pomyślałam, że fajnie byłoby nagrywać wspólnie content jako para. Oboje lubimy oglądać takie filmiki, więc założyłam nam wspólny profil na TikToku. Dominik chciał mnie wspierać w realizacji tego pomysłu, więc nagrywamy razem. Co ciekawe, pierwszy film, który udostępniliśmy, od razu uzyskał ponad milion wyświetleń! To nas ogromnie zmotywowało i utwierdziło w przekonaniu, że warto to kontynuować. Dziś prowadzimy ten profil z pasją i nadzieją, że nasza działalność będzie się jeszcze bardziej rozwijać - powiedziała Dana.
Dana Kaspiarovich o hejcie w social mediach
Dana wielokrotnie spotykała się też ze sporą krytyką swojego dziania. Wiele mam często krytykowało ją właśnie za to, że pokazuje swoje dziecko w mediach społecznościowych.
- Zdarza się, że pojawiają się krytyczne komentarze, a nawet działania, które mogą naprawdę ranić rodziców. Czasami ludzie udostępniają nasze filmiki w różnych grupach na Facebooku, gdzie osądzają mnie jako mamę za to, co pokazuję. Uważam, że takie zachowanie nie powinno mieć miejsca, bo może być bardzo zniechęcające. Jednak, jak już wspominałam wcześniej, pokazywanie naszego życia w sieci może też inspirować innych rodziców do tego, by spędzać czas z dziećmi w kreatywny sposób. Dla nas nagrywanie filmów to prawdziwa przygoda. Mój synek uwielbia to robić razem z nami, a dla mnie to sposób na wspólne tworzenie pięknych wspomnień - kontynuowała Dana
Oprócz krytyki, pojawiało się też sporo hejtu. Szczególnie na grupach zajmujących się influencerami czy różnych forach.
- Hejt to niestety część życia w internecie. Kiedy działasz publicznie, zawsze znajdą się osoby, które krytykują – czasem z zazdrości, czasem z niezrozumienia. Jako młoda mama często słyszałam, że „zmarnowałam sobie życie” albo że „powinnam siedzieć w domu z dzieckiem”. Z drugiej strony otrzymuję mnóstwo wsparcia i wiadomości od osób, które podziwiają moją determinację i zaangażowanie. Dla nich warto działać dalej! - powiedziała Dana.