Okazało się, że kierowca taksówki, wcale nim nie jest, a oznakowanie pojazdu zakupił w internecie:
-Po weryfikacji okazało się, że taksówką to nie jest, kierowca nie posiadał licencji na przewóz osób. Po przybyciu na miejsce jeszcze innych służb jak Inspekcja Transportu Drogowego i Policja okazało się, że pan, niestety, ale otrzymał bardzo dużą ilość punktów. Od Straży Miejskiej za przejechanie znaku "B1" dostał tych punktów 8 i mandat w wysokości 500 złotych, a od Policji punktów 12 i zatrzymano mu dowód rejestracyjny, ponieważ z auta wyciekały płyny eksploatacyjne. - mówi Joanna Wojtach, rzeczniczka Straży Miejskiej w Szczecinie.
W momencie rozpoczęcia interwencji fałszywy taksówkarz nie przewoził żadnych osób.