Absurd ślubny. Zapis w zaproszeniu o konkretnej kopercie
Od dłuższego czasu coraz częściej zamiast prezentów daje się konkretne sumy w kopertach. Co ważne, często pary młode zapisują na zaproszeniach taką prośbę, a nawet określone sumy.
- Jestem bliską kuzynką panny młodej. Dostałam od niej ładne zaproszenie, a tam zapis, że zamiast prezentów i kwiatów, proszę o kopertę. Tutaj nie miałam problemu, dopóki nie zobaczyłam „klasyfikacji”. Jako bliska rodzina dostałam przydział „500-1000 zł” i podpisanie przy okazji koperty. Nie stać mnie na tak wysoką kopertę, planowałam dać 300 zł. Postanowiłam nie iść na wesele – opowiada dla portalu eska.pl Ewa.
Absurd ślubny. Wypytywanie przez gości o koszta, a potem głośne komentowanie
Jedna z takich absurdalnych sytuacji wydarzyła się na weselu Magdy. Ciocie zapytały ją, ile kosztował catering oraz kapela. Potem w tzw. palarni wszystko skomentowały.
- Stało tam 15 osób, a one na cały głos komentowały, jakie to jedzenie złe, jaka to kapela fatalna. Powiedziała mi o tym świadkowa, która paliła z nimi papierosa. Gdy zapytałam cioć, po co to robiły, stwierdziły, że to ich prawo – żali się portalowi eska.pl Magda.
Absurd ślubny. Nieszanowanie próśb młodych o kolory ubrań
Sara nie chciała konkretnych kolorów na swoim ślubie. Głównie prosiła o to, aby goście nie ubierali nic w odcieniach bieli oraz czerni. Tylko albo i aż tyle. Jak się okazuje, prośba chyba była zbyt duża.
- Początkowo moja chrzestna się bardzo oburzyła, bo ona ma ładną czarną sukienkę. Powiedziałam, że może przyjść w innej. Patrzę przed kościołem, a ona w czarnej sukience… Kompletny brak szacunku do mojej osoby – opowiada portalowi Eska.pl Sara.
Jak się okazuje, jeszcze gorzej zachowała się partnerka jednego z gości.
- Mój mąż zaprosił swojego kolegę z jego dziewczyną. Na zaproszeniu był zapis, jakich sukienek czy garniturów nie ubierać. No i partnerka naszego kolegi ubrała piękną sukienkę, ale w kolorze écru. Nigdy nie było mi tak przykro, bo miałam w takim samym kolorze suknię ślubną. Poprosiliśmy o przebranie. Usłyszałam, że wymyślam – kończy dla portalu eska.pl Sara.
Absurd ślubny. Niesmaczne zabawy nie zmieniają się na przestrzeni lat
Swoją historią postanowiła też podzielić się Ola.
- Mnie strasznie wkurzają zabawy z niesmacznymi nawiązaniami do seksu. U przyjaciółki na ślubie(lata temu, miałam jakieś 22-23) poszłam w kiecce ze sporym dekoltem i wbudowanym usztywnianym stanikiem - nie zakładałam do tego dodatkowo stanika. Zabawa w uciekające krzesełka została urozmaicona. Za każdym razem, kiedy muzyka ustawała, prowadzący mówił co należy przynieść(dopiero wtedy można było usiąść). Dopóki była to trawa czy papier toaletowy, było zabawnie, ale ostatnim fantem miał być kobiecy stanik. Już oczekiwanie, że partnerka "wygranego" ma ściągać bieliznę jest słaby, u mnie nie było czego. Pół wieczoru słuchałam "hyhyhy, udowodnij, że nie masz stanika, bo hyhyhy nie wierzę". A w tym uczestniczyliśmy sami, z myślą, że nic obleśnego się wydarzyć nie może – napisała Ola.