Bar "Turysta" od 60 lat w Szczecinie
Bar "Turysta" w 2024 roku obchodził swoje 60. urodziny. Kiedyś znajdował się przy ulicy Obrońców Stalingradu, a obecnie Edmunda Bałuki. Czasy się zmieniały, ale "Turysta" zachował swój charakter.
W 2019 roku bar mógł zakończyć swoją działalność przez rezygnację z prowadzenia biznesu przez panią Krystynę. Gastronomię wykupił pan Mariusz Siwak ze znajomymi.
Miejsce tworzy około 30 osób. Widać, że w trakcie pracy jest szybka wymiana przy rozdawaniu jedzenia. Praca wygląda bardzo sprawnie.
Wszystko jest robione przez kuchnię. Rozpoczynają pracę wcześnie rano, aby pierwsi klienci mogli skosztować świeże dania.
Bar "Turysta" jest czynny w następujących godzinach:
- od poniedziałku do piątku 10-18;
- sobota - 10-16;
- niedziela - zamknięte.
Często jest tak, że już przed 10 ustawia się tam kolejka.
- Jem tutaj regularnie obiady. Mieszkam sam, więc taniej mi to wychodzi, niż jakbym miał sam sobie gotować. A smakuje jak u mojej mamy. Pysznie i domowo - powiedział dla eska.pl jeden z bywalców baru.
Ceny w barze "Turysta" znajdziecie w naszej galerii zdjęć.
Jak smakuje jedzenie z baru "Turysta" w Szczecinie?
Postanowiliśmy sprawdzić, o co chodzi w fenomenie "Turysty". Testowaliśmy już inny bar mleczny - Kogel-Mogel. Przyszedł czas na szczecińską legendę.
Wzięliśmy zupę buraczkową i dwa zestawy obiadowe:
- kopytka, zasmażane buraczki, kotlet z piersi z kurczaka;
- pieczone ziemniaczki, marchewka z groszkiem, kotlet z piersi z kurczaka.
Za wszystko zapłaciliśmy 55 zł. Zaledwie, bo porcje były ogromne!
Samą marchewką z groszkiem zachwycał się Książulo. I faktycznie, była ona przepyszna. Słodziutka, z idealną "zasmażką". Równie dobra była zupa buraczkowa. Spora wkładka warzywna oraz niespotykana dla nas konsystencja, bo taka "zawiesista".
Kopytka poprawne, pieczone ziemniaczki tak samo. Buraczki na ciepło idealne - poczułam się jak u mojej cioci, która robiła je identycznie. Kotlet z piersi również bardzo dobry - mięso nie było suche, również dobrze przyprawione.
To nie jest restauracja, gdzie zjemy i zrobimy idealne zdjęcie na Instagrama. To idealne miejsce, w którym mamy obiad jak u mamy czy babci za naprawdę niskie pieniądze. Patrząc na popularność "Turysty" cieszy, że takie miejsca mogą spokojnie dalej istnieć, bez ryzyka upadku.