Kontrowersyjna cukiernia w Szczecinie. Za czym tłum stoi?
Lokal znajduje się przy ulicy Krzywoustego. Od Bramy Portowej – zaraz za placem Zwycięstwa. Lokalizacja dosyć odważna patrząc na trwający obok ogromny remont. Kolejka stała już przed sklepem. Sporo młodych ludzi, ale zdarzali się też trochę starsi.
- Córka była tu w weekend. Mówiła, że mają pyszne i śmieszne gofry. Przyszedłem sprawdzić. Wziąłem zestaw „na wypasie”. Zobaczymy, czy takie dobre – mówi pan Mirek.
Zestaw na wypasie to polewa, posypka i krówkowe nadzienie.
Postanowiliśmy wejść do środka i złożyć zamówienie. Pracownicy jak mróweczki, mnóstwo pracy, ciągły ruch, dorabianie ciasta. Postanowiliśmy wziąć skromniejszą opcję, z polewą i posypką. Wybór jest spory, bo trzy polewy (mleczna, biała czekolada i matcha) oraz mnóstwo posypek (płatki, czekolada, kokos, pianki, orzech włoski i wiele więcej). Zauważyliśmy, że najchętniej ludzie wybierają pianki. Dlaczego? - Ładnie wyglądają na zdjęciach – śmiała się Magda.
Ceny fallicznych i waginalnych słodkości w cukierni:
- sama polewa – 18 zł
- polewa z posypką – 20 zł
- polewa, posypka, nadzienie – 21 zł.
Warto zaznaczyć, że można wybrać dwie polewy i dwie posypki. Wtedy powstają urocze dzieła, które zobaczycie w galerii.
Na zamówienie czeka się nawet 40 minut, choć i zdarza się godzina. Niestety, gofrownica ma zaledwie cztery „fallusy”. Tak samo waginalna wersja. Jak zauważyliśmy, mało kto zamawia waginy. Wszyscy prawie wybierali fallusy.
- Takie kolejki mamy od otwarcia. Zdarza się, że jest chwila przerwy, ale ruch mamy cały czas – opowiada nam manager, który cały czas biega od kasy do gofrownicy.
Prowokacyjna cukiernia w Szczecinie. Sprawdzamy, jak smakuje i czy warto
Po 40 minutach dostaliśmy nasze zamówienie. Wzięliśmy dwie polewy mleczne, ale różne posypki. Polewy było tak dużo, że „spadała z gofra”. Fallusa nie zjesz bez ubrudzenia się, dlatego weź ze sobą chusteczki. A jak smakuje? Polewa mleczna faktycznie smakuje mleczną czekoladą. Słodka, lejąca się. Cheerios jak cheerios, wersja bezmiodowa idealnie pasowała. Sam gofr był wilgotny w środku oraz dosyć słodki. Dla nas, fanów cukru był dobry, choć czekolada nie zawsze z nami „współpracowała”.
Zapytaliśmy też przechodzących dziewczyn, które miały wersje na wypasie, jak im smakuje.
- Dla mnie trochę za słodkie. O ile sama polewa, a wzięłam matchę, jest naprawdę dobra, to do tego krówkowe nadzienie sprawia, że czuję, jakbym jadła cukier z cukrem. Zdaję sobie sprawę, że to tak powinno smakować i znajdzie swoich fanów. Z ciekawości zjadłam, wrócę, ale nie wezmę więcej z nadzieniem – opowiada Asia.
Jej koleżanka się z nią nie zgodziła.
- Dla mnie właśnie było w punkt. Nadzienie nie było aż tak słodkie, a fajnie pasowało do polewy i posypki. Na pewno tu wrócę z rodzicami, chłopaka na Walentynki też wyciągnę – odpowiada ze śmiechem Ola.
Opinie są podzielone, dlatego musicie iść sami sprawdzić, jak smakuje!