Od piątku do niedzieli szczecinianie manifestowali na placu Solidarności, pod siedzibą PiS-u, na Wałach Chrobrego i pod bazyliką Archikatedralną, a także na Jasnych Błoniach i pod Kurią Metropolitalną. Przez cały ten czas nie zabrakło transparentów, okrzyków, składania zniczy czy wieńców. Szczecinianie pod nadzorem policji przemieszczali się głównymi ulicami między punktami. Byli pozdrawiani przez kierowców samochodów sygnałem dźwiękowym. Jak zapowiadają mieszkańcy to nie koniec protestów.
- Jest gniew, gniew wynikający z bezsilności, gniew taki, że człowiek naprawdę chce uderzyć w futrynę, chce coś wykrzyczeć! Stąd te wszystkie protesty i słowa, które padały i zapewne padną jeszcze nie raz. Przekroczona została społeczna bariera wytrzymałości - mówiła Bogna Czałczyńska z grupy Dziewuchy Szczecin.
Jutro (26.10) w Szczecinie odbędzie się protest samochodowy. Mieszkańcy będą poruszać się między centrami handlowymi przy alei Niepodległości i Wyzwolenia. Generalne protesty mają odbyć się w środę i piątek.