Gwarne zazwyczaj szczecińskie stare miasto świeci pustkami, a w witrynie jednej z restauracji zamiast stolików i klientów możemy zobaczyć wielki baner. Czytamy na nim: "SOS - jesteśmy zamknięci już 102 dni". W ten sposób restauracja pokazuje dramat przeciągającego się lockdownu.
- Chcemy zwrócić uwagę, jak długo to trwa. Gdybyśmy dodali jeszcze te dni z pierwszego okresu to byłoby ich znacznie więcej - mówi Bartosz Radecki z restauracji "Radecki" w Szczecinie. - Jakby nie patrzeć to jest to prawie jedna trzecia roku. Restauracje są w coraz gorszej kondycji - dodaje.
Mimo problemów finansowych, właściciele nie zdecydowali się na otwarcie wbrew obostrzeniom. Takie kroki podejmuje coraz więcej przedsiębiorców w Polsce. - To osoby, które nie mają nic do stracenia i dobrze je rozumiem. Nie dostały żadnej pomocy i nie mogą zrobić nic więcej, jak otworzyć swoje lokale. My dostaliśmy pomoc finansową. To oznacza, że gdybyśmy otworzyli lokal musielibyśmy te środki oddać, a na to nas po prostu nie stać - dodaje.
Na otwarcie mimo zakazów zdecydowało się już kilka restauracji w Szczecinie.