Starania o ślub jednostronny
Ślub jednostronny zawierany jest przez małżeństwo, gdzie jedna osoba jest wierząca, a druga nie/inne wyznania. Decydują się głównie na to osoby, które nie chcą ślubu cywilnego, a ważna jest dla nich wiara. Taką decyzję podjęła nasza czytelniczka Karolina, która mieszka w województwie zachodniopomorskim. Na jej prośbę, nie podajemy nazwy i miejsca parafii.
- Zaręczyliśmy się w grudniu 2022 r. Sielanka trwała, ale nie chcieliśmy długo czekać ze ślubem. Wiedziałam, że łączy się to z wieloma problemami, ponieważ nasz ślub ma być jednostronny w kościele. Poszliśmy do kościoła zarezerwować termin. Później salę i oczywiście fotografa. Początkowy nastrój z miesiąca na miesiąc stawał się bardziej ponury, aż do momentu, w którym jestem na skraju rezygnacji ze ślubu kościelnego na rzecz cywilnego. Z racji tego, że w wieku 9 lat musiałam zmienić nazwisko, nikt nie zwracał uwagi na zmiany także w kościele. Jak się okazuje takie zmiany także trzeba zrobić, aby wszystko się zgadzało w papierach. Poszłam do parafii, gdzie był chrzest i bierzmowanie - dwa dokumenty na inne nazwiska. Jeszcze nie wiedziałam, co mnie czeka. Strach, pot i łzy. Trwało to ponad pół roku. W międzyczasie kilkukrotnie musiałam się stawić w biurze parafialnym na rozmowy, dlaczego teraz zmieniam nazwisko i czemu moi rodzice o to nie zadbali. Na pytanie, dlaczego mam bierzmowanie na obecne nazwisko i czemu wtedy nikt nie zwrócił na to uwagi,nie otrzymałam odpowiedzi. To był dopiero początek góry lodowej. Musiałam wręcz błagać księży o pomoc, wszystko i tak zależy od decyzji kurii. W efekcie uzyskałam potrzebny dokument. Jednak to nie koniec problemów - opowiada dla eska.pl Karolina.
Dziewczyna w ogóle miała problem z ustaleniem ślubu jednostronnego. Wielu księży mimo takiej możliwości, nie chce się zgadzać na takie rozwiązania.
- Ślub jednostronny to nie jest popularna forma zawarcia związku i potrzebna jest na to zgoda biskupa. Chodziłam do wielu parafii w swojej rodzinnej miejscowości. Tylko jeden proboszcz zgodził się na to. Na osiedlu, gdzie obecnie mieszkam, nie mogę być wpisana do parafii, bo mam wynajęte mieszkanie. Ksiądz uważa, że "osoba wynajmująca, może się na to nie zgadzać", ale otrzymałam potrzebne pismo do zawarcia związku małżeńskiego w innej parafii. Dlaczego o tym wspominam? Bo to kolejny problem do listy - opowiedziała dla eska.pl Karolina.
Jednak nie wiedziała, że to początek problemów.
Ślub jednostronny a wątpliwości księdza
Jak się okazało, najgorsze stało się kilka miesięcy przed ślubem.
- Mijają kolejne miesiące, kurs przedmałżeński, wizyta w poradni, ale wszystko jeszcze przed nami. Według ustaleń spotykamy się z księdzem w parafii, w której za trzy miesiące ma się odbyć ślub. Na wejściu słyszymy, że przychodzimy za późno - mimo, że taka była umowa. Zebraliśmy wszystkie potrzebne dokumenty, o których była mowa. Jednak musieliśmy poprosić moją rodzinę o pomoc. Papierologia to koszmar, nie tylko w urzędach. Pytania, które zadał mi ksiądz, wbiły mnie w fotel. Zapytano mnie, o to czy mam kontakt z rodzicami, bo muszą wiedzieć o ślubie, a najlepiej jakby na nim byli. Oczywiście musiałam to znów wyjaśniać, że sytuacja jest bardzo skomplikowana i nie mam na to wpływu. Poza tym mój ojciec nie żyje, to dziwne jakbym mógł przyjść. Ten sam ksiądz wielokrotnie był informowany o sytuacji rodzinnej, jednak w tamtym dniu udał, że nic nie pamięta i że jesteśmy u niego pierwszy raz. Skomentował tylko "w takim wypadku, będzie problem z załatwieniem zgody od biskupa" - powiedziała dla eska.pl Karolina.
Wszystko ją powoli męczyło. Okazało się, że będzie kolejny problem i to już następnego dnia.
- Już miałam złe przeczucie. Gdy już myśleliśmy, że wypełniliśmy wszystkie dokumenty, na drugi dzień dzwoni telefon. Ksiądz prosi o pojawienie się znów w kościele. W biurze parafialnym musieliśmy stawić się w obecności dwóch świadków, którzy są wyznawcami kościoła katolickiego. Następnie podpisali dokumenty, o tym, że mój narzeczony nie będzie utrudniał wychowania dzieci w mojej wierze. Następnie zostaliśmy sami z księdzem, by znów odpowiadać na pytania i wypełnić dokumenty, o których pierwszy raz słyszałam - opowiedziała dla eska.pl. wściekła Karolina
Ślub jednostronny i kolejne komplikacje
Kolejny dzień i pojawiły się kolejne problemy.
- Na następny dzień zmęczona i załamana, że mój wymarzony dzień ślubu nigdy nie nadejdzie, znów odebrałam telefon od księdza. Był u biskupa. Okazało się, że musimy się stawić ponownie w biurze parafialnym, tym razem w obecności mojej przyszłej teściowej, która potwierdzi, że mój narzeczony nigdy nie zawarł związku małżeńskiego. Przypomnę tylko, że przedstawiliśmy dokumenty z Urzędu Stanu Cywilnego, które potwierdzają, że nigdy nie byliśmy w związkach małżeńskich i nie ma przeszkód do naszego ślubu. Przeczuwam, że po kolejnej wizycie znów czegoś będzie brakować, a my w końcu weźmiemy ślub cywilny w innym mieście, bo w naszym nie ma już miejsc w tym terminie co jest zarezerwowana sala - podsumowała dla eska.pl Karolina.
Jak dodaje, nie spodziewała się, że coś takiego może ją spotkać.