Protest rolników na S3 w Myśliborzu. Co dalej?
- Chcemy wykorzystać całą drogę prawną, która nam przysługuje. Będziemy czekać na decyzję sądu. Później ewentualnie złożone zostanie odwołanie do Sądu Apelacyjnego. I naradzimy się, co robić dalej - powiedział rzecznik rolników protestujących w Myśliborzu Roman Waszczyk
W poniedziałek 16 kwietnia burmistrz Myśliborza wydał odmowną decyzję w odpowiedzi na wniosek z 22 marca w sprawie zgromadzenia, które rolnicy chcieli kontynuować na drodze S3 do 30 czerwca. Argumentował to względami bezpieczeństwa.
Policja informowała, że konieczność omijania blokady drogą wojewódzką nr 119 powoduje duże utrudnienia w ruchu. Na trasie objazdu dochodzi do wypadków. Od 26 lutego do 27 marca na odcinku DW119 Renice – Myślibórz policja odnotowała 17 kolizji i dwa wypadki. Jedna osoba poniosła śmierć na miejscu. Wcześniej przez 14 miesięcy były tylko trzy wypadki.
- Zaplanowane na kolejne 72 dni zgromadzenie na drodze krajowej S3 (węzeł Myślibórz), stanowiącej ważną arterię komunikacyjną Polski, stwarza realne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz mienia w znacznych rozmiarach – napisano w uzasadnieniu decyzji.
Zgłaszający zgromadzenie odwołali się do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Rzecznik prasowy tego sądu sędzia Tomasz Szaj potwierdził PAP, że dokumenty w tej sprawie wpłynęły we wtorek około godz. 14.00. Posiedzenie, podczas którego rozpatrzone zostanie odwołanie, zaplanowano w środę o godz. 9.00. Na ewentualne odwołanie od decyzji sądu okręgowego do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, rolnicy będą mieli 24 godziny, czyli ostateczna decyzja w sprawie kontynuowania blokady S3 na węźle Myślibórz musi zapaść do czwartku (18 kwietnia).
We wtorek protestujący rolnicy mieli o godz. 12.00 spotkać się z burmistrzem Myśliborza Piotrem Sobolewskim, ale do rozmów nie doszło.
- Od początku protestu nasza współpracy z urzędem układała się poprawnie. Jednak w obliczu decyzji odmownej w sprawie zgromadzenia dzisiejsze spotkanie się nie odbyło. Nasi koledzy musieli udać się do Szczecina, by złożyć dokumenty w sądzie – powiedział Waszczyk.
Waszczyk podkreślił, że rolnicy „cały czas czekają na spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem”. Ocenił, że tylko część rolniczych postulatów została spełniona. Przyznał, że modyfikacje zapisów zielonego ładu – które potwierdził m.in. unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski – „ułatwią rolnikom pracę”.
- Nadal oczekujemy spotkania z premierem i przygotowania rozporządzeń w sprawach, co do których rząd się zobowiązał. Chcielibyśmy, by doszło do spisania, co i kiedy rząd zamierza zrobić. Taki dokument byłby podstawą do zawieszenia naszego protestu – podsumował Waszczyk.