Pojechał z bratem na wycieczkę rowerową. To była ostatnia podróż znanego hokeisty i jego brata

Nie żyje Johnny Gaudreau

O jego śmierci wszyscy dowiedzieli się z komunikatu Columbus Blue Jackets. Przyznano, że cały hokejowy świat jest wstrząśnięty wiadomością.

- Columbus Blue Jackets są wstrząśnięci i zdruzgotani tą niewyobrażalną tragedią. Johnny był nie tylko świetnym hokeistą, ale co ważniejsze, kochającym mężem, ojcem, synem, bratem i przyjacielem. Składamy najszczersze kondolencje jego żonie Meredith, jego dzieciom Noa i Johnny'emu, jego rodzicom, ich rodzinie i przyjaciołom z powodu nagłej straty Johnny'ego i Matthew. Johnny grał z wielką radością, którą odczuwał każdy, kto widział go na lodzie. Przynosił ze sobą prawdziwą miłość do hokeja wszędzie, gdzie grał, od Boston College do Calgary Flames, Team USA i Blue Jackets. Zachwycał fanów w sposób, w jaki potrafił to zrobić tylko Johnny Hockey. Wpływ, jaki wywarł na naszą organizację i nasz sport, był ogromny, ale blednie w porównaniu z niezatartym wrażeniem, jakie wywarł na każdym, kto go znał. Johnny przyjął włączył się w naszą społeczność, gdy przybył dwa lata temu, a Columbus powitał go z otwartymi ramionami. Będzie nam go bardzo brakowało i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wesprzeć jego rodzinę i siebie nawzajem w tej tragedii. W tym czasie prosimy o modlitwę za rodzinę Gaudreau i o uszanowanie jej prywatności w obliczu żałoby. - napisał klub w swoich social mediach.

Johnny był jedną z największych gwiazd NHL. Zyskał sławę dzięki grze drużynie z Calgary. Nie wiadomo, dlaczego zginął. Zarówno rodzina jak i klub w tej sprawie milczą. Wiadomo tyle, że miało dojść do tego podczas rowerowej wycieczki braci.

Jak się okazuje, zarówno Johnny i Matt mieli brać udział w piątek w ślubie siostry. Hokeista zostawił żonę z małymi dziećmi.

Mecz hokeja Polska-Słowacja