Wykąpał "za karę" dziecko we wrzątku. Opis historii
O sprawie poparzonego dziecka pod Świdwinem pisaliśmy na portalu eska.pl. już na początku stycznia 2025 roku. Do wydarzeń doszło 31 grudnia 2024 roku. Mężczyzna postanowił wykąpać swojego pasierba we wrzątku. Matka chłopca w trakcie całego zajścia była pracy - to ona potem go zawiozła do szpitala. Chłopic trafił pod opiekę lekarzy ze Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.
- W ocenie lekarzy dziecko było w stanie zagrożenia życia, chłopiec miał oparzenia obejmujące 30 procent ciała. Dziecko przebywa pod opieką lekarzy, którzy na te chwilę oceniają jego stan jako stabilny, ale wciąż nie możemy mówić, że dziecko jest w dobrym stanie - mówi Marzena Sutryk, rzeczniczka placówki.
Mężczyzna został aresztowany.
- Podczas przesłuchania w prokuraturze mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, jednak podczas posiedzenia aresztowego miał zeznać, że trzymał chłopca w wodzie za karę - mówi "Super Expressowi" prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Tragedia pod Świdwinem. Ojczym wykąpał chłopca we wrzątku. Sąsiedzi są w szoku
Dramat pod Świdwinem. Nowe informacje
Najnowsze informacje ustalił "Fakt". Podczas przesłuchania matka miała powiedzieć, że konkubent miał być "dobrym ojcem i miał dobre relacje z jej synem". Nie pytała mężczyzny o oparzenia, przyniosła tylko maści. Cała prawda miała wyjść w szpitalu. Chłopiec początkowo chciał wziąć winę na siebie, ale lekarze w to nie uwierzyli. Stwierdzili, że takich obrażeń nie mógł zadać sam sobie. Dopiero po wyjściu mamy przyznał lekarzom, że to ojciec go wykąpał we wrzątku.
Rodzina nie miała założonej tzw. Niebieskiej Karty.