Zbiera warzywa, by ratować córkę
Pan Sebastian od lat toczy dramatyczną walkę o zdrowie Julki. Stan dziewczyny się pogarsza, a kolejne napady wyczerpują jej organizm. Aby zdobyć środki na leczenie, mężczyzna zbiera od okolicznych rolników warzywa, które następnie sprzedaje na lokalnym rynku w Sławnie.
W reportażu TVP Szczecin ojciec wzruszająco podkreśla, jak ważne jest każde wsparcie: — Każda złotówka dla nas to jest szansa dla wyzdrowienia dziecka — mówi przed kamerą. Jedna z klientek dodaje natomiast: — Tylko podziwiać, że sam jeszcze ma siły i walczy.
Ogromne koszty operacji i rehabilitacji
Operacja Julii w niemieckiej klinice została wyceniona na 250 tys. zł. To jednak tylko część potrzebnej kwoty — rehabilitacja i późniejsze leczenie mogą kosztować drugie tyle. Ojciec nastolatki przyznaje, że mimo zmęczenia nie może się poddać. „Po prostu tak zawsze coś tam zarobię, grosz do grosza” — mówi TVP.
Pan Sebastian jest znaną postacią na sławieńskim rynku. Kupujący wiedzą, że za każdym sprzedanym kilogramem warzyw stoi walka o zdrowie dziecka. Dzięki życzliwości gospodarzy mężczyzna może zbierać plony z pól i przeznaczać cały dochód na leczenie córki.
Padaczka odebrała jej normalne życie
Julka urodziła się zdrowa, jednak w wieku pięciu lat ciężko zachorowała na zapalenie opon mózgowych. To wtedy zaczęły się komplikacje prowadzące do diagnozy padaczki lekoopornej. Na co dzień nastolatka doświadcza od 20 do nawet 50 ataków dziennie.
W opisie internetowej zbiórki czytamy: — Julka ma od 20 do 50 ataków dziennie. Zdarza się również tak, że dostaje jednego, większego ataku, któremu towarzyszą utraty przytomności.
Rodzina ze Sławna znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Dziewczyna często potrzebuje pomocy medycznej, a najbliższy SOR jest oddalony o 30 km, w Słupsku. Każda interwencja to stres i kolejne wyzwania.
Kto nie może wesprzeć ojca na rynku, może pomóc w inny sposób. Dla Julii prowadzona jest zbiórka na platformie Siepomaga.pl, gdzie każda wpłata realnie przybliża ją do upragnionej operacji.