To dla nas ogromna niespodzianka - mówią państwo Licznerscy, właściciele kawiarni. - Czujemy się świetnie, jesteśmy bardzo wdzięczni, wzruszeni. Po prostu sami chyba nie dowierzamy, że taka fajna akcja dotarła do naszego, małego lokalu. Ciężko było nam się zdecydować i prosić kogoś o pomoc, ale sytuacja jest trudna. To dla nas ogromna motywacja, żeby przetrwać przynajmniej do października.
Były też łzy. Cieszę się, że taka spontaniczna akcja komuś pomoże - mówi Joanna Połeć-Trusik, organizatorka zbiórki. Zbieraliśmy pieniądze miesiąc. Udało nam się zebrać 5322 złote. Jestem bardzo wzruszona, ciężko mi powtrzymać łzy. Jeśli Ci państwo będą mogli przetrwać, to chyba właśnie o to w tej akcji chodziło.
Przypomnijmy, że restauracje i kawiarnie nadal mogą sprzedawać jedzenie wyłącznie na wynos.