Według błękitnego patrolu WWF, mors, który wylegiwał się na plaży nie miał prawa tam być, ponieważ nie występuje w polskich wodach i raczej nie jest spotykany w tej części świata.
Mors zaobserwowany w czwartek na plaży koło Łazów to - jak powiedział w rozmowie z TVN24 Konrad Wrzecionkowski z Błękitnego Patrolu WWF - pierwszy znany przypadek obecności tego gatunku na polskim wybrzeżu.
Bałtyk nie jest domem dla morsów. Najlepiej by było, gdyby znalazł drogę powrotną do Morza Północnego przez cieśniny duńskie i dalej. W Bałtyku może mieć problem ze znalezieniem odpowiedniej ilości pokarmu
- komentował Wrzecionkowski.
Morsy arktyczne, to prawdziwe olbrzymy. Dorosłe samce ważą od 600 do aż 1500 kilogramów i mogą osiągać nawet do czterech metrów długości. Morsy, z racji swoich olbrzymich rozmiarów i raczej niezgrabnej sylwetki, na lądzie poruszali się bardzo wolno. W wodzie są jednak bardzo zwinne. Mogą pływać z prędkością nawet do 35 km/h. Mieszkańcy gminy Mielno mieli okazję na własne oczy podziwiać ten piękny okaz, gdzie na plaży w Łazach sfotografowała go miejska radna, Elżbieta Kopczyńska.