Koncert Muzyki Filmowej w Szczecinie
Teatr Letni w Szczecinie im. Heleny Majdaniec i jego scena gościła muzyków Orkiestry Maximus oraz solistów: Katarzynę Łaskę oraz Janusza Krucińskiego. Zagrali i zaśpiewali oni utwory klasyków kina. Orkiestra, którą dyrygował Michał Kocimski, zapewniła niesamowite doznania muzyczne, natomiast wokaliści zaczarowali publikę swoimi głosami. Reakcje widzów po utworach takich jak "Skyfall" czy "Shallow" mówiły same za siebie. Koncert był przekrojem kina, pojawiły się zarówno utwory ze starszych filmów jak i nowe kompozycje. Publika mogła także usłyszeć muzykę z filmów animowanych, w tym piosenkę "Mam tę moc" z filmu "Kraina Lodu", która została wykonana przez Katarzynę Łaskę, wykonującą ten utwór również na scenie. Jakie emocje towarzyszyły muzykom na scenie? O tym opowiedziała nam Fabiola Samborska, która poprowadziła wydarzenie:
Było fantastycznie. Bardzo podobały nam się reakcje publiczności, która tak żywo reagowała na muzykę i też na moje wypowiedzi, które zawsze staram się dopracować i zaciekawić nimi widzów i słuchaczy. Było to niezwykłe, ale również to, że dziś po raz ostatni w sezonie zagraliśmy przed przerwą wakacyjną, to było dla nas duże wydarzenie. Również to, że pierwszy raz zagraliśmy na świeżym powietrzu. Tych przeżyć było naprawdę całe mnóstwo - mówiła Fabiola Samborska.
Na scenie wystąpiła Katarzyna Łaska, która w tym roku świętuje swój sceniczny jubileusz, 30-lecie występów. Jaki jest jej ulubiony moment repertuaru Koncertu Muzyki Filmowej? Zapytaliśmy o to artystkę z zaznaczeniem, że nie może wskazać piosenki "Mam tę moc", czyli jej wykonania z filmu "Kraina Lodu":
To jest wielki musicalowy utwór, a ja wywodzę się z teatru muzycznego więc dla mnie dubbing, czyli śpiewanie w filmach, jest takim przedłużeniem musicalowych rzeczy. Trudno mi wybrać, bo wszystkie utwory są tak wyjątkowe. Bardzo lubię "Skyfall" czy "Shallow", nawet "Moon River", którym zaczynam koncert - mówiła Katarzyna Łaska.
Na deskach szczecińskiego amfiteatru pierwszy raz wystąpił solista Janusz Kruciński. Jak wyglądał występ jego oczami?
W amfiteatrze miałem zaszczyt zaśpiewać pierwszy raz. Piękne miejsce, zawsze jak przechodziłem na spacerach obok amfiteatru z góry zaglądałem i podziwiałem jak piękny jest. Teraz zdarzyło się, że od drugiej strony do niego zawitałem. Szczecińska publiczność dopisała, tylko życzyć sobie takich występów. Nawet pogoda się zmiłowała nad nami wszystkimi - opowiadał Janusz Kruciński.
Czy któreś aranżacje są trudniejsze do wykonywania z całego repertuaru Koncertu Muzyki Filmowej? O to zapytaliśmy samego maestro - Michała Kocimskiego:
Jest rzeczywiście kilka takich utworów, które są pod względem technicznym i wykonawczym dla artystów dość skomplikowane. Dla mnie najtrudniejszym utworem pod względem aranżacyjnym jest "Cry me a River". Nie ukrywam, że to było dla mnie bardzo duże wyzwanie, zwłaszcza że to jest mój początek przygody z aranżacją. Sprawdzałem różne możliwości techniczne, co w danym momencie się sprawdza. Ta aranżacja była dla mnie wyjątkowo trudna - mówił Michał Kocimski.
