Polecany artykuł:
Kebab plus w Niemczech? Olaf Scholz pod ostrzałem
Olaf Scholz może powiedzieć, że nie ma szczęścia do dziennikarzy. Od dłuższego czasu jest on dosłownie "nękany" pytaniami o ceny kebabów. Jak wiadomo, wiele osób jeździ nawet specjalnie do Berlina, aby spróbować tamtego przysmaku. Jednak z roku na rok jest on coraz droższy, bo kosztuje już nawet 10 euro (około 43 zł). To ogromny wzrost cen patrząc, że dwa lata temu kosztował on zaledwie 4 euro (około 17 zł). Winna jest nie tylko inflacja, ale gwałtowny wzrost cen za prąd czy wynajem lokalu.
Skrajnie lewicowa partia Die Linke podjęła temat programu dofinansowania kebabów. W niektórych częściach kraju działa coś takiego jak kontrolowanie czynszów w mieszkaniach. Podobną rzecz chcieliby wprowadzić w przypadku kebabów.
Jak wyglądałby próg cenowy programy kebab plus?
- 4,90 euro - 21,14 zł;
- 2,90 euro dla młodych ludzi - 12,51 zł.
Dodatkowa lewicowa partia proponuje też codzienne bony dla konkretnych osób, ale jeszcze nie wiadomo, jakby to miało wyglądać. Tak samo nie ustalono jeszcze, kogo wliczano by w "młodych ludzi".
Kebab plus wejdzie w Niemczech? Scholz niechętny, ale parlamentarzyści na tak
Sprzedaż kebabów w Niemczech wynosi około 7 miliardów euro rocznie. Partia Die Linke na podstawie szacunków wyliczyła, że kebab plus potrzebowałby dotacji w wysokości około 4 miliardów euro rocznie.
- Dla młodych ludzi jest to obecnie kwestia równie ważna, jak to, dokąd się przeniosą po wyprowadzce z domu. Wiem, że dla wielu osób nie jest to codzienny problem i, że jest to również coś, co może zostać wyśmiane, ale myślę, że jako przedstawiciele wyborców jesteśmy zobowiązani podkreślać te różne perspektywy - powiedziała Hanna Steinmüller z partii Zielonych cytowana przez The Guardian.
Podczas jednego ze spotkań Olaf Scholz zaznaczył, że w Niemczech obecnie jest gospodarka wolnorynkowa, ale przecież Europejski Bank Centralny walczy z inflacją.
Sprzedawcy jednak grzmią, że przez rosnące ceny, ludzie nie będą w stanie kupić kebaba. A co za tym idzie - niektórych czeka bankructwo.
- Byliśmy zmuszeni do podniesienia cen ze względu na gwałtownie rosnące ceny czynszów, energii i żywności. Ludzie cały czas rozmawiają z nami o „Dönerflacji", ale to jest poza naszą kontrolą - powiedział Deniz, sprzedawca kebabów w Berlinie dla "The Guardian".