Milton przeszedł przez Florydę. Miliony ludzi bez prądu
Jak przekazała amerykańska telewizja CNN, nie żyje co najmniej 13 osób z powodu podtopień, powalonych drzew czy tornad spowodowanych przez huragan Milton. Jak podały też służby, liczba ofiar nie jest ostateczna - do niektórych miejsc tak naprawdę docierają.
Jednocześnie Joe Biden zaznacza, że ofiar byłoby zdecydowanie więcej, gdyby nie sprawne i zorganizowane akcje ewakuacyjne mieszkańców.
Około 3 milionów Amerykanów ma problemy z dostawami prądu. Jak zaznacza CNN, sprowadzono po 40 tysięcy elektryków z całego kraju.
Jak przekazał też prezydent, służby i agencje powodziowe otrzymali mnóstwo pogróżek. To był jeden z elementów dezinformacji związanej z huraganem.
- Ci, którzy dopuszczają się takich kłamstw, podważają zaufanie do prac ratunkowych, które są w toku i trwają. Te kłamstwa są również szkodliwe dla tych, którzy najbardziej potrzebują pomocy. Życie ludzie jest zagrożone. Ludzie znajdują się w rozpaczliwych sytuacjach. Miejcie na tyle przyzwoitości, żeby powiedzieć im prawdę - powiedział Biden.
Milton na Florydzie. Krótki opis, co się działo
Huragan Milton po dotarciu do Stanów Zjednoczonych, uderzył najpierw w miasto Fort Myers. Wiele domów zostało zalanych lub zerwano dachy.Zawieszono wszystkie loty do międzynarodowego portu lotniczego Palm Beach. Potem Milton dotarł do Sarasoty.
Na pewno 6 osób zginęło w hrabstwie St. Lucie, jednak jak zaznaczają amerykańskie służby - ta liczba może wzrosnąć. Co ważne, huragan Milton przyniósł ze sobą kilkadziesiąt mniejszych tornad. Jak dodają synoptycy, nie poznamy dokładnej liczby tornad, dopóki służby gruntownie nie zbadają terenu. Jedno z nich na pewno uderzyło w szereg domów modułowych, gdzie mieszkały osoby 55+.
- Ich całe domy, z nimi w środku, zostały uniesione, przeniesione, zniszczone. Mam na myśli to, że wszystko, co znalazło się na drodze huraganu lub tego tornada, zniknęło - przekazały służby.
W Saint Petersburg uwichura uszkodziła dach stadionu baseballowego, gdzie swoje mecze rozgrywa Tampa Bay Rays (zdjęcia w galerii).
Jak dodaje burmistrzyni Tampy, to nie koniec. W praktycznie każdej miejscowości na Florydzie występuje zagrożenie błyskawicznymi powodziami.
- To jeszcze nie koniec - powiedziała.
Jednocześnie jak dodaje gubernator DeDantis, na szczęście zatoka uniknęła bardziej katastrofalnych skutków, przez delikatne zboczenie z drogi Miltona.
- Możemy powiedzieć, że sztorm był znaczący, ale na szczęście nie był to najgorszy scenariusz
Polecany artykuł: