Sceny niczym z Robinsona Cruzoe na jeziorze Resko
Mężczyźni w piątek wezwali na pomoc służby po tym, jak awarii uległ silnik łodzi, którą pływali po jeziorze Resko Przymorskie. Według nieoficjalnych informacji mężczyźni, członkowie stowarzyszenia historycznego, przy pomocy specjalistycznego sprzętu próbowali ustalić położenie zatopionego w 1945 r. samolotu Dornier Do-24, którym transportowano w głąb Niemiec blisko 80 dzieci.
Jak przekazał PAP oficer prasowy KPP Gryfice podkom. Zbigniew Frąckiewicz, funkcjonariusze na miejscu przeprowadzili czynności "w niezbędnym zakresie", a obecnie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Gryficach prowadzą czynności pod kątem wyjaśnienia przyczyny awarii, ale też obecności trzech mężczyzn na tym zbiorniku wodnym oraz posiadania przez nich odpowiednich pozwoleń i dokumentów na prowadzenie poszukiwań.
Tajemnicza historia niemieckiego samolotu
W marcu 1945 roku w Rogowie, ówczesnym niemieckim Kamp, dywizjon ratownictwa morskiego w obliczu zbliżającego się frontu Armii Czerwonej prowadził akcję ratunkową ewakuując stamtąd niemieckich cywilów. Przy jeziorze Resko Przymorskie zorganizowano lotnisko dla wodnopłatowców.
5 marca 1945 wodnopłatowiec Do-24 natychmiast po starcie spadł i zatonął w jeziorze. W samolocie było prawie 80 dzieci. Przypuszcza się, że maszynę mogli strącić żołnierze sowieccy.(PAP)
Polecany artykuł: