Właścicielki jednego ze szczecińskich lokali postanowiły zaprotestować, wystawiając stoliki ze zniczami na Deptaku Bogusława. Już teraz nikt o nas nie mówi, więc my nie chcemy krzyczeć - mówią organizatorki protestu.
- Nie uderzamy w obostrzenia, bo wiemy, że one są potrzebne. Wiemy, że musimy dbać o zdrowie i bezpieczeństwo nas wszystkich. Chodzi jednak o to, że pomysły, które nasz rząd wprowadza, żeby opanować pandemię są po prostu całkowicie bezsensowne. Pojawia się zasadnicze pytanie: czy leci z nami pilot?!
Atmosfera, pora, dzień i okoliczności protestu nie były przypadkowe.
- Data jest symboliczna - 1 listopada. A to dlatego, że gastronomia umiera.
- Gastronomia i branża hotelarska stanowią 25 % całego PKB. Teraz proszę się zastanowić, co by się stało w naszych domach, gdyby 1/4 domowych budżetów zniknęła. A pamiętajmy, że dla niektórych ludzi pracujących w gastronomii zniknęło 100 % tego budżetu, bo oni po prostu nie mają pracy - kontynuują organizatorki cichego protestu i właścicielki restauracji mieszczącej się na Deptaku Bogusława w Szczecinie.
Organizatorki cichego protestu zapowiadają, że planują kolejne akcje.