Fernando Santos - obietnica bez pokrycia
O wątpliwym szczęściu PZPN-u do Portugalczyków dowiedzieliśmy się już w 2021 roku, kiedy w mało elegancki sposób skończyła się przygoda Paulo Sousy z reprezentacją Polski. Nienauczony na swoich błędach Cezary Kulesza sprowadził w marcu 2023 roku do Polski Fernando Santosa. Wszystko na papierze się zgadzało. Mistrzostwo Europy zdobyte z Portugalią, sukcesy w lidze greckiej i portugalskiej. Santos miał być skuteczny, a przede wszystkim zaproponować styl gry różniący się do tego preferowanego od Czesława Michniewicza.
Kiedy Santos rozmawiał po raz pierwszy z dziennikarzami mówił, że "porażka nie wchodzi w grę". Szybko okazało się, że nie tylko jest ona możliwa, ale stanie się częstym wynikiem w eliminacjach do Euro 2024. Polacy znaleźli się w wyjątkowo prostej grupie E, nazywanej "grupą śmiechu", w skład której weszły takie zespoły jak Czechy, Albania, Wyspy Owcze oraz Mołdawia.
Santos szybko zanotował falstart. Uległ Czechom w Pradze, aby następnie odbić się skromnym zwycięstwem z Albanią. Potem przyszła tragiczna porażka 2:3 z Mołdawią... i znowu odbicie z półamatorską drużyną Wysp Owczych. Gwoździem do trumny Santosa miała być jednak ostatnia porażka z Albanią. Na ten moment Polacy zajmują przedostatnie miejsce w grupie, będąc jedynie przed piłkarzami amatorami z Wysp Owczych
- Ja nie podaję się do dymisji ani dziś, ani jutro. Musicie zapytać prezesa. Jeśli prezes uzna, że dalsza współpraca ze mną nie ma sensu, to porozmawiamy o tym i na pewno znajdziemy jakieś wyjście - mówił Santos na konferencji prasowej po ostatniej porażce z Albanią
Spotkanie Santosa z Cezarym Kuleszą
Fatalne wyniki reprezentacji Polski nie byłyby aż tak przygnębiające, gdyby piłkarze przynajmniej się starali, wykazywali się jakąkolwiek kreatywnością na boisku. Trener Fernando Santos nie ma jednak żadnego pomysłu na drużynę, która wygląda jeszcze słabiej niż za czasów ultra defensywnej ekipy Czesława Michniewicza.
Podczas spotkania z Kuleszą Santos miał przekonać prezesa PZPN-u właśnie do tego - że reprezentacja ma wizję gry. Fernando Santos na spotkanie do centrali PZPN w Warszawie przyjechał swoim Peugeotem 3008, stawiając się punktualnie o 10:00 na dywaniku u Kuleszy. Z tego co ustaliły polskie media, nie doszło do wyjaśnienia żadnych szczegółów. Mimo mocnego nacisku polskich kibiców na zwolnienie Santosa, na razie taka decyzja nie została podjęta. Przeprowadzone zostanie kolejne spotkanie.
- Z selekcjonerem umówiliśmy się, że nie komentujemy tego, o czym dzisiaj rozmawialiśmy — cytuje Kuleszę "Fakt"
Będziemy informować o wszelkich aktualizacjach dotyczących trenera Santosa.
Polecany artykuł: