Poranne opady deszczu nie opóźniły środowych gier. Punktualnie o godzinie 13:00 rozpoczęły się mecze II rundy gry pojedynczej. Trzech setów potrzebował Facundo Diaz Acosta do pokonania Hynka Bartona, a w dwóch uporał się Pablo Llamas Ruiz, pokonując Dimitara Kuzmanova. Vit Kopriva, ubiegłoroczny triumfator Invest in Szczecin Open, nie miał łatwego zadania. Po tym, jak we wtorek odprawił Daniela Michalskiego, o ćwierćfinał rywalizował z Diego Dedurą. 17-letni Niemiec postawił trudne warunki. Choć Czech wygrał 6:2, 6:4, wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się na korcie. Kopriva uniknął nerwowej końcówki seta, ale był mocno zmęczony po meczu. - On ma dopiero 17 lat, a już zanotował w tym roku świetne wyniki, więc ma przed sobą duże perspektywy. Wiedziałem, że muszę złapać rytm i trochę go przyhamować, ale jeszcze brakuje mu doświadczenia. To był klucz do zwycięstwa - przyznał Czech. W środę Kopriva miał jeszcze grać debla z Hynkiem Bartonem, ale para wycofała się, dzięki czemu Inigo Cervantes i Szymon Walków awansowali bez gry. - Podobają mi się warunki w Szczecinie, lubię tu grać. W dwóch poprzednich latach dochodziłem do finału, więc to też daje mi pewność siebie. Bycie broniącym tytułu jest trochę podstępne, ale jednocześnie ekscytujące - dodał.
W ćwierćfinale poza Walkowem zagra jeszcze Piotr Matuszewski. Kaliszanin w Szczecinie występuje z Petrem Nouzą i zostali rozstawieni z numerem 1. Ich przeciwnikami byli Roman Burruchaga i Andrea Pellegrino. Polak i Czech wygrali 6:1, 7:6(1). Matuszewski był zadowolony po zwycięstwie. - Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Rywale właściwie nie mieli nic do powiedzenia - trafialiśmy wszystkie returny, a swoje gemy serwisowe wygrywaliśmy praktycznie do zera. W drugim secie pojawiły się pewne problemy. Petr bardzo dobrze obronił dwa break pointy na 4:5 dwoma świetnymi serwisami i potem w tie-breaku mieliśmy już kontrolę. Uważam, że zasłużenie wygraliśmy - podsumował. Polak w ogóle nie planował grać w Szczecinie. - Od miesiąca borykam się z kontuzjami, W weekend pojawiła się szansa, pomyślałem: może jednak spróbuję. Nie miałem z kim, a okazało się, że Petr też szuka kogoś do gry. Stwierdziliśmy, że mamy szansę na dobry wynik i zdecydowaliśmy się na wspólną grę - wyjawił.