Marie - rozmowa z Radiem Eska
Wywiad z Marie przeprowadziła nasza reporterka Julia Nogalska:
J.N: Ze mną jest dzisiaj dziewczyna, której ulubiony kolor to różowy, czyli Marie. Widzimy się w Szczecinie, na Juwenaliach. Powiedz, jak się bawiłaś? Jak odbiór publiki?
Marie: Ja się świetnie bawiłam, mam wrażenie, że publiczność również. To jest zawsze wyzwanie, jak publiczność nie do końca zna twoją twórczość. To różnie bywa - część zna, część nie zna. Trzeba to trochę "wycyrklować", aby to mogło trafić do wszystkich. Ale myślę, że ta muza spodobała się publiczności
J.N: Powiedziałaś, że jesteś w Szczecinie pierwszy raz. Mam nadzieję, że nie ostatni?
Marie: Mam nadzieję, że nie ostatni!
J.N: A czy miałaś już okazję zwiedzić miasto? Czy może przyjechałaś na ostatni moment?
Marie: Przyjechanie tutaj zajęło mi aż 6 godzin! Z Lublina to jest kawałek, więc trochę się najeździliśmy. Ale myślę, że jeszcze dzisiaj albo jutro się gdzieś wybierzemy. Z okna samochodu wszystko wyglądało bardzo ładnie.
J.N: Czy studencka energia ciebie motywuje do skakania po scenie?
Marie: Tak. Sama byłam studentką trzy lata, co prawda pandemia troszeczkę przeszkodziła mi w normalnym studiowaniu, ale ta energia jest bardzo specyficzna i przyjemna.
J.N: Chciałabyś przekazać coś studentom?
Marie: Nie wiem, czy mam jakiś przekaz. Na pewno trzymajcie się mocno i róbcie to co czujecie! Czasami dobrze jest puścić sobie dobrą muzyczkę i się odstresować.
J.N: Czy to lato zapowiada się koncertowo? Co jeszcze przed tobą?
Marie: Nie wiem! To wielki znak zapytania. Mam przed sobą jeszcze kilka koncertów, ale może w końcu wybiorę się na wakacje. Rok temu dużo koncertowałam, więc fajnie byłoby się w końcu wybrać na wakacje.
J.N: A czy w planach jest kolejny singiel?
Marie: Tak, na pewno "Shibari", a także jeszcze jeden singiel, który miał być propozycją na Eurowizję, ale nigdy na nią nie poszedł. Te dwie piosenki mój fanbase już je zna i na pewno bardzo by je chcieli.
J.N: Jesteśmy gorąco po Eurowizji. Czy chciałabyś kiedyś spróbować?
Marie: Na pewno! W 2024, kiedy będą eliminację, to jestem jak najbardziej chętna do udziału. To jest jeden wielki festiwal kiczu i tandety, więc na pewno bym tam pasowała! (śmiech) Ogólnie jest to dobry klimacik pod rzeczy, które lubię i robię.
J.N: A z jakim językiem chciałabyś wystartować? Z polskim czy angielskim?
Marie: Ja bym sobie pomieszała te języki. Ja robię to od dłuższego czasu. Teraz na Eurowizji zrobiła tak Noa Kirel z Izreala i bardzo mi się to podobało.
J.N: Czy twój styl to jest już spójna kreacja, czy zamierzasz coś jeszcze zmieniać?
Marie: Wydaje mi się, że będę się redefiniować z projektu na projekt, ale są także rzeczy, których nie będę zmieniać. Wychodzą one ze mnie na tyle naturalnie, że tak już zostanie.
J.N: Trzymamy kciuki za koncerty i dziękujemy za rozmowę!