"Białe łapówki" w polskich placówkach. Alina Czyżewska o niepokojącym zjawisku
- Nauczycielka jasno się wypowiedziała, żeby nie robić prezentu na zakończenie szkoły, bo ona dostaje wynagrodzenie za swoją pracę. Rodzice: wymuszają od innych rodziców składki na prezent - zaczęła Alina Czyżewska, która słynie z walki z absurdami w polskiej oświacie.
Pokazała na swoim profilu screena z rozmowy rodziców. Widać tam, jak jedna z mam napisała wprost nazwiska osób, które nie wpłaciły składki, bo trzeba też pomyśleć o prezencie dla wychowawczyni.
- W Polsce niestety nie rozumiemy wielu rzeczy, a uczymy się powoli i wybiórczo. W latach 90. nie umieliśmy pojąć w swoich umysłach, że można nie wcisnąć koperty z podziękowaniem lekarzowi, nie "podziękować" prezentem wystarczająco drogim, bo inaczej to wstyd. Już mniej więcej rozumiemy, że w szpitalach tak nie dziękujemy. Ale w szkołach wciąż panuje przekonanie, że to nieeleganckie, że niedanie prezentu to brak szacunku, że "tak trzeba". I na takim gruncie kwitnie zjawisko, zwane "białą korupcją", a wskutek tego - akceptowanie korupcji szarej i czarnej - napisała Alina Czyżewska.
A czym jest biała korupcja?
- Biała korupcja to sytuacja, gdy w danej zbiorowości określonego zachowania nie traktuje się jako korupcji, a jako zachowania zwyczajowe - podsumowała Alina Czyżewska.
"Biała korupcja" to zwyczaj, z którym trudno wygrać
- Za pracę mi płacą. Nie chcę prezentów od rodziców i co roku to zaznaczam. Uwielbiam ich dzieci i bez tego. I co roku dzieje się to samo. Dostaję coraz droższe prezenty, z którymi nie wiem, co robić - powiedziała dla eska.pl pani Magdalena, nauczyciela w przedszkolu.
Jak dodaje pani Magdalena, z roku na rok jest coraz trudniej.
- Rodzice tak robią, bo tak wypada. Jestem sama mamą i kiedyś to rozumiałam, póki nie zaczęłam sama pracować w oświacie - powiedziała dla eska.pl pani Magdalena.
Pani Paulina jest córką pracownika przedszkola. Jej mama też otrzymuje co roku sporo słodyczy i różnych prezentów.
- Najgorsze jest to, że mama co roku prosi, żeby nic takiego nie kupować, tylko np. wrzucić do jakiejś puszki dla potrzebujących lub wpłacić większą składkę dla dzieci. Czy to coś daje? Nie. Kolejny rok jest tona czekoladek, herbatek i tak dalej - powiedziała dla eska.pl pani Paulina.
"Biała korupcja" w oświacie to nie wymysł
Wystarczy przejrzeć różne grupy dla pań. Kolejny rok pojawiają się posty typu "Co kupić nauczycielowi na zakończenie roku szkolnego". Gdy ktoś zwróci uwagę, że nic nie trzeba, pojawia się sporo komentarzy.
- Trzeba jakoś podziękować nauczycielom za ich pracę. Takie odpowiedzi dostaję jak pytam znajomych rodziców, po co składamy się na prezenty - powiedziała dla eska.pl pani Joanna.
Pani Joanna dodaje, że kiedyś sama to robiła, bo taki zwyczaj.
- Kwiatek czy tam czekoladki. Zwykły prezent. Od jakiegoś czasu patrzę na to jak łapówkę, bo przekupuję nauczyciela prezentem. Teraz rodzice składają się nawet na vouchery do biur podróży. Przegięcie - powiedziała dla eska.pl pani Joanna.