Beryl spadł w "skali", ale dalej jest groźny
Beryl ogłoszono jednym z najgroźniejszych huraganów w historii, choć spadł już w huraganowej skali z 5. na 4. Początkowo zaczął od archipelagu Wysp Nawietrznych. Najbardziej oberwała wyspa Union, gdzie według lokalnych władz, około 90% mieszkańców jest bez dachu nad głową. To mała turystyczna wysepka należąca do Saint Vincent i Grenadyny. W równie kiepskiej sytuacji jest wyspa należąca do Grenady - Carriacou.
Wczoraj dotarły informacje o dotarciu Beryla do Dominikany, ale i Jamajki. Według wcześniejszych prognoz huragan miał ominąć obie wyspy i kierować się ku meksykańskiemu Jukatanowi. Jednak zmienił on kierunek i można go było "spotkać" zarówno przy Jamajce jak i Dominikanie.
- To straszne, wszystko przepadło. Jestem w swoim domu i się boję - powiedziała dla Reuters Amoy Wellington.
Premier Jamajki wprowadził godzinę policyjną, a lotnisko zamknięto. Poprosił, aby wszyscy zostali w domach.
Na razie wiadomo o 10 osobach, które miały umrzeć przez rzeczy związane z Berylem. Jednak jak zaznaczają lokalne władze, z niektórymi terenami stracono łączność. Liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć.
Beryl zmierza ku Meksykowi
Na nadejście Beryla przygotowuje się Meksyk. Według prognoz National Hurricane Center zmierza on obecnie w kierunku meksykańskiego półwyspu Jukatan, a później może uderzyć w północne stany Meksyku i amerykański stan - Teksas.
Na razie Meksyk przygotowuje się na przyjście Beryla. W niektórych miejscach władze przygotowują mieszkańców na natychmiastową ewakuację. Sprzątane są też plaże z rzeczy, które może porwać silny wiatr, ale i żółwie jaja.
Stacje Shell i BP, które mają platformy wiertnicze w tej części Zatoki Meksykańskiej rozpoczęły ewakuację pracowników.
Teksas zarządził na razie dobrowolną ewakuację mieszkańców, ale i rozdaje w razie co worki z piaskiem.
Według prognoz Beryl uderzy w Meksyk w piątek, 5 lipca 2024.
Polecany artykuł: