Nowy podatek od zwierząt. Wprowadza go na razie Dania?
Całą sprawę opisały dwa portale: Politico i CNN. Jak się okazuje, duński rząd chce zainwestować pieniądze w transformacje duńskiego krajobrazu.
- Jednocześnie będziemy pierwszym krajem na świecie, który nałoży podatek (emisyjny) na rolnictwo - powiedział duński minister spraw zagranicznych Lars Lokke Rasmussen.
Nowy podatek ma obowiązywać od 2030 roku i obejmie wszystkich duńskich rolników. Wbrew wielu przekonaniom, zdecydowana większość przyjęła to bardzo pozytywnie.Gorzej zareagowali na to Duńczycy, którzy nie są za chętni do zmian, np. ograniczenia mięsa. Kochają mleczne produkty. Widać po popularności giganta Arla Foods.
Warto zaznaczyć, że Dania produkuje ogrom produktów mlecznych na całą Europę. A dlaczego wprowadzają taki podatek? Jak wiadomo, zwierzęta hodowlane i produkcja wokół nich wytwarza ogrom dwutlenku węgla do atmosfery. Dania chce zmniejszyć o ponad połowę emisję CO2.
Jednocześnie duński rząd połączył to z innym przepisem i dotacją na zalesianie terenów ornych.
Duńczycy wycenili wartość krowy dla środowiska
Początkowo podatek ma wynosić około 43 dolarów (173,16 zł) za tonę ekwiwalentu CO2 emitowanego przez zwierzęta gospodarskie. W 2035 roku wzrośnie to do 107 dolarów (430,88 zł). Co ważne, jednocześnie ma obowiązywać specjalna ulga, więc podatki powinny wyglądać tak za tonę:
- 2030 - 17 dolarów (68,46 zł)
- 2035 - 43 dolary (173,16 zł)
Jak dodaje CNN, duńskie krowy mleczne emitują około 5,6 tony ekwiwalentu CO2 rocznie. Dlatego jak zaznaczają, po wprowadzeniu ulgi podatkowej, niektórzy rolnicy mogą zapłacić za krowę nawet 100 dolarów (402,7 zł)
Kurs waluty na 27 czerwca 2024.