Trzęsacz. Niezwykłe ruiny przy samym Morzu Bałtyckim
Trzęsacz to niewielka wieś znajdująca się nad Morzem Bałtyckim, między Rewalem a Pobierowem. Mieszka tam zaledwie 132 mieszkańców (dane GUS). Mimo to jest niezwykle turystycznym i chętnie odwiedzanym miejscem. Nie tylko przez piękną plażę (idealna na sesje ślubne), ale równie klimatyczne ruiny kościoła, które znajdują się na klifie. W historii są informacje o tym, że to była jedna z najokazalszych budowli Pomorza Zachodniego! Pierwszy kościół wybudowano już w 1124 roku. Była to budowla stricte drewniana. Na przełomie XIV i XV wieku postawiono murowaną budowlę w Trzęsaczu. W tamtych czasach miał on się znajdować pośrodku wsi, jakoś 2 km od samego morza. Parafia była pod wezwaniem świętego Mikołaja. W XVI wieku kościół w Trzęsaczu miał stać się świątynią ewangelicką.
Przez naturalne zjawisko abrazji (proces erozyjny), kościół świętego Mikołaja w Trzęsaczu znajdował się coraz bliżej klifu. Początkowo stosowano maty ochronne, ale to nic nie dało. W 1900 roku kościół w Trzęsaczu zaczął być "rozbierany" przez morze. W kolejnych latach znikały następne elementy: od cmentarza przez fasady.
Władze gminy Rewal od 1994 roku starają się chronić pozostałości kościoła w Trzęsaczu. Zabezpieczono je, wykonano konkretne opasy brzegowe oraz siatki.
Legendy wokół Trzęsacza. Od syren po nieszczęśliwych kochanków
Wokół kościoła w Trzęsaczu krążą dwie konkretne legendy, które mają tłumaczyć zrujnowanie świątyni.
Pierwsza dotyczy syreny Zielenicy, która miała też być jedną z bogiń morza. Rybacy mieli ją przypadkowo wyłowić - początkowo chcieli ją wypuścić, gdyż darzyli syreny ogromnym szacunkiem. Lokalny proboszcz jednak wprost poprosił o przeniesienie jej do kościoła, gdzie miała zostać ochrzczona. W związku z tym, że syrena nie potrafiła żyć na lądzie, zmarła. Pochowano ją na cmentarzu w Trzęsaczu. Rozwścieczyło to jej ojca Plaskuna/Bałtyk. Kazał on tak długo falom uderzać w klif, aż morze dotrze do miejsca, gdzie znajdowało się ciało Zielenicy. W ten sposób kościół w Trzęsaczu i cmentarz są na granicy zniszczenia.
Druga legenda dotyczy miłości Ewy i Kniażka. Zakochani mieli potajemnie spotykać się niedaleko murów kościoła w Trzęsaczu. Mężczyzna miał nawet podarować ukochanej bursztyn w kształcie serduszka. Zanim ją poślubił, musiał wyjechać na wojnę związaną z pomorskimi księstwami. Podczas jednej z morskich bitew zginął. Ewa nie mogła znieść tęsknoty i też zmarła. Pochowano ją na cmentarzu przy kościele w Trzęsaczu. Legenda głosi, że Ewa i Kniażko będą razem, gdy cały cmentarz wraz z kościołem znajdą się pod wodą.