Ryneczek Kilińskiego działa od niepamiętnych czasów
Starsi mieszkańcy uważają, że miejsce istnieje prawie „od zawsze”. Można tam było kupić świeże warzywa, pyszne ryby, ale i zjeść dobry obiad. Usiąść przy napojach, porozmawiać, podebatować. Było tam zawsze spokojniej niż na niedalekim Manhattanie, na którym ruch jest o każdej porze dnia pracy tego miejsca.
Na archiwalnych zdjęciach widać, że kupcy zbierali się już tam w 1900 roku. Były to małe straganiki. Zabudowa powoli pojawiała się w 1960 roku. Nie ma jednak dokumentacji, od kiedy obecnie wygląda tak, jak wygląda. Mieszkańcy uważają i to jest możliwe, że ryneczek Kilińskiego jest jednym z najstarszych targowisk w Szczecinie.
Od dawna mieszkańcy Niebuszewa uważają, że miejsce dosłownie wymiera. Całe życie toczy się wokół rynku przy Staszica/Kołłątaja. To tam dzieje się główny handel – od sprzedaży warzyw, pieczywa, ubrań przez gastronomię.
Przedsiębiorcy z „Ryneczku Kilińskiego” od dawna walczą o jego utrzymanie. Działania widać, bo tam sporo się dzieje. Pracownicy walczą każdego dnia.
- Czasami chodzę tam do takiej pani Ani po owoce. Zawsze ma świeże i bardzo zadbane. Niby Manhattan obok, ale wie pani, ja wolę iść tam do tej pani Ani. To autentyczny sprzedawca – powiedziała pani Jadwiga dla szczecin.eska.pl
Ryneczek Kilińskiego a przedsiębiorcy
Od ponad roku przedsiębiorcy z ryneczku przy placu Kilińskiego walczą o promocję w social mediach. Regularnie pokazują nowości – otworzył się m.in. nowy kebab. Regularnie też wstawiają zdjęcia w mediach społecznościowych o tym, jak ryneczek każdego dnia się otwiera.
Jedną z takich osób jest pan Grzegorz.
- Podłączę respirator, byle to ratować miejsce – śmiał się pan Grzegorz Misiaszek, prezes Rynku Kilińskiego dla szczecin.eska.pl
Jednocześnie to on każdego dnia najmocniej zabiega o nowych najemców lokali.
- Planuję dalej walczyć o to miejsce. Szukam najemców, ale pojawiają się też nowi. Jest miejsce na mięsny, warzywniaki, piekarnie. Chcemy, aby ryneczek się rozwijał. Nie poddamy się – obiecuje pan Grzegorz Misiaszek prezes Rynku Kilińskiego dla szczecin.eska.pl
Jednocześnie wychodząc naprzeciwko oczekiwaniom, miejsce oferuje na sam początek zniżkę na najem pawilonu.
Ryneczek Kilińskiego i legendarni kupcy
Jedną z osób, która pracuje od prawie 50 lat w tym miejscu jest pani Ania. Prowadziła warzywniaczek jeszcze na stolikach.
- Jestem cały czas. Urlop dopiero miałam w 2023 roku. To dla mnie bardzo ważne miejsce i dla wszystkich tutaj. Klienci też są ku temu, by ryneczek istniał. Tutaj mają blisko wszystko, szczególnie ci z Niebuszewa. Ale jest jak jest niestety. Pamiętam swoje początki. Stoliki pod plandekami. Taki był ryneczek. Ciężko było to do obecnego wyglądu prowadzić – powiedziała pani Ania dla szczecin.eska.pl.
Jak zaznacza pani Ania, nie poddadzą się
- Chcemy odbudować ryneczek. Walczymy o to ciągle, aby ludzie do nas przychodzili. Lubię tu pracować. Handel to jest moje całe życie. Mam już 80 lat i nie wyobrażam sobie, żeby w domu usiąść i siedzę. Lubię obsługiwać klientów. Lubię moją pracę – powiedziała pani Ania dla szczecin.eska.pl
Jedną z legend też jest pani Iza, która regularnie prowadzi bar związany z Pogonią. Inną – pani Basia. Od lat sprzedaje ubrania. Ona natomiast krótko skwitowała wszystko takimi słowami.
- To jest po prostu moje miejsce – powiedziała pani Basia dla dla szczecin.eska.pl.
Ryneczek Kilińskiego a ZBLiK
Postanowiliśmy skontaktować się z Urzędem Miasta Szczecin w sprawie placu, na którym działa ryneczek Kilińskiego. Mieszkańcy mieli swoje obawy, że być może miasto chce sprzedać działkę, która jest w dosyć atrakcyjnej lokalizacji.
- ZBiLK ma zawartą umowę dzierżawy z "Plac Kilińskiego" Sp. z o.o. na cały teren. Nie ma wiedzy w zakresie planów ewentualnej sprzedaży tego terenu. Umowa zawarta jest do 28 lutego 2031 r. - przekazał Tomasz Klek, rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa w Szczecinie.
Listen on Spreaker.