Protesty w Serbii trwają od listopada 2024
Protestujący od początku listopada Serbowie domagają się pociągnięcia do odpowiedzialności politycznej i karnej winnych katastrofy budowlanej w Nowym Sadzie, w wyniku której zginęło 15 osób. Demonstranci żądają też ukarania osób, które atakowały ludzi biorących udział w pokojowych demonstracjach
Prezydent Vuczić zapowiedział też utworzenie nowego "ruchu na rzecz narodu i państwa", który powinien skupiać partie rządzące i ich sympatyków. Podczas prezentacji nowej platformy politycznej, do której chętni będą mogli się zapisywać od 15 marca, przyznał, że powołuje ją "dla przyszłości narodu oraz dlatego, że Serbia potrzebuje zmian i nowej energii".
Jak dodał, Serbia jest atakowana z każdej strony, a w Wojwodinie są niebezpieczne tendencje, które "mogą chcą doprowadzić do jej odłączenia".
- Nigdy nie oddamy wam Serbii - mówił Vuczić.
W piątek, 24 stycznia 2025 roku w Serbii był strajk generalny oraz manifestacje, w których udział wzięło kilkadziesiąt tysięcy osób w większych i mniejszych miastach Serbii. Dołączyło wiele sklepów, szkół, a nawet instytucji.
Podczas jednych z protestów w Serbii kobieta wjechała w tłum demonstrantów. Nikt nie zginął, a sprawczyni jest podejrzana o usiłowanie zabójstwa.
Ekspert wprost o protestach w Serbii
Duszan Spasojević z Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu w Belgradzie wprost powiedział, że kraj wchodzi w poważny kryzys.
- To, co odróżnia te protesty od poprzednich, to dystans, który organizatorzy utrzymują względem partii politycznych. Kolejną ich siłą jest to, że objęły też miejscowości inne niż największe miasta w kraju - w tym takie, gdzie wcześniej nie istniała żadna opozycja. Dzięki temu włączają się do nich ludzie, którzy na co dzień stronią od polityki oraz ci, którzy głosowali na Serbską Partię Postępową lub nadal ją popierają. W pewnym momencie protest powinien jednak wyłonić jakąś polityczną reprezentację i to będzie prawdziwe wyzwanie - jak ująć to społeczne niezadowolenie w polityczne ramy - powiedział.
Jak dodał ekspert, najbardziej oczywiste zakończenie protestów to spełnienie ich żądań. Unia Europejska też nie przejawia zostania mediatorem w tej sprawie.
