Bezdomniaki, a zima
Na szczęście w Szczecinie i regionie działa wielu wolontariuszy i opiekunów kotów wolnożyjących. Dzięki nim kociaki mają ogrzewane budki, świeżą karmę, wodę i pomoc w razie choroby. Wiele zwierząt żyje tak od lat i są przystosowane do panujących warunków. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy empatia może uratować życie zwierzaków, które nie wiedzą jak sobie poradzić na ulicy, szczególnie gdy temperatury na zewnątrz spadają.
- Aby pomóc możemy otworzyć okienka piwniczne, postawić budkę wypełnioną słomą. Nie powinniśmy takich kotów wolno żyjących, które mogą mieć opiekuna zabierać do mieszkań. Znakiem rozpoznawczym takiego kociaka może być nacięte uszko. Jeżeli nie jesteśmy pewni to należy właśnie sprawdzić i popatrzeć jak on wygląda. Jeżeli ewidentnie ma oznaki kociego kataru, czyli są wypływy z oczy, z nosa, kot jest wychudzony, sierść jest w złej kondycji to wówczas bez trudu możemy stwierdzić, że to zwierzę wymaga pomocy. Z psiakami jest trochę łatwiej, bo tu może zaalarmować nas brak właściciela, obroży, czy też zły stan. Przy kotach warto być ostrożnym, można do nas wysłać zdjęcie i postaramy się pomiędzy organizacjami ustalić, czy ktoś już się takim zwierzakiem opiekuje, czy znalazł się on tam przez przypadek i wymaga pomocy - mówi Anna Kolat - Stajuda, ze Stowarzyszenia KociArka.
Bezdomniaki często szukają schronienia pod maskami aut, co może być bardzo niebezpieczne.
- To nie tylko zimą, bo mieliśmy przypadek, że kot dostał się pod maskę latem i z Głębokiego dojechał na Bezrzecze, dlatego zawsze zanim wsiądziemy do samochodu rozglądnijmy się. Może ślady łapek na śniegu dadzą nam do myślenia. Sprawdźmy czy nic nie zamieszkało pod naszym autem, opukajmy je i rozglądnijmy się. To kwestia minuty - dodaje Pani Anna.
Jeżeli zauważycie zwierzę wymagające pomocy możecie poinformować o tym straż miejską lub takie organizacje jak KociArka czy TOZ.