Mecz pod znakiem deszczu
To nie było spokojnie popołudnie w Krakowie. Południowa część Polski zmaga się obecnie ze skutkami ulewnych deszczy, które są następstwem niżu genueńskiego. Z tego też powodu nad stolicą województwa małopolskiego piętrzyły się chmury, które spowodowały mocne opady. Stadion Cracovii im. Józefa Piłsudskiego został częściowo zalany, z użytku wyłączone były trybuny a murawa nasiąknęła wodą. 3 godziny przed rozpoczęciem meczu nie było pewne czy piłkarze wyjdą na murawę. O godzinie 15:00 w Krakowie zjawił się delegat Polskiego Związku Piłki Nożnej, który miał zdecydować czy stadion nadaje się do rozegrania spotkania. Decyzja była pozytywna i mecz rozpoczął się bez większych utrudnień, planowo o godzinie 17:30. Pomimo mokrej nawierzchni i odczuwalnego stanu technicznego murawy piłkarze zagrali bez przeszkód. Na obiekt nie mieli zostać wpuszczeni kibice. Stan techniczny nie pozwalał na wpuszczenie nawet tysiąca osób. Koniec końców w sektorze D usiadło jednak ok. 2000 fanów.
Punkty zostają w Krakowie
Woda nie przeszkodziła w rozegraniu spotkania i mecz rozpoczął się planowo. Początkowe trudności gospodarzy szybko zostały rozwiane już w 10 minucie. Do bramki trafił Mikkel Maigaard i uspokoił kibiców dając prowadzenie Cracovii. Pogoń zdołała wyrównać dopiero po przerwie. W 72 minucie strzał na gola zamienił Leo Borges. Remisowy rezultat utrzymywał się niemal do końca, ale po strzale głową Virgila Ghity w 90 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2-1 dla gospodarzy.
Po 8. kolejce Pogoń zajmuje 6. miejsce z dorobkiem 13 punktów. Przed Dumą Pomorza ważny mecz na własnym terenie. Do Szczecina przyjeżdża Legia Warszawa, zajmująca obecnie 4. miejsce w ligowej tabeli. Spotkanie ma dodatkowo kibicowski podtekst. Przewiduje się zaciętą rywalizację o punkty i komplet kibiców na stadionie im. Floriana Krygiera. Pogoń może tym samym zakończyć sezon bliżej pierwszej trójki. Do tej pory wrześniowe spotkania były dla Pogoni trudne, mierzyli się m.in. z Lechem Poznań.