Pięciu mężczyzn (jeden z nich zmarł przed rozpoczęciem śledztwa w 2017 roku) miało w 2002 roku pobić i uwięzić mężczyznę we wsi pod Choszcznem (Zachodniopomorskie). Według śledczych podejrzani zabili go "ze szczególnym okrucieństwem". Miało też dojść do aktu kanibalizmu.
Przed sądem stanąć ma czterech mężczyzn – trzech z nich będzie odpowiadać z wolnej stopy. Wszystkie dowody w tej sprawie zostały praktycznie zgromadzone. Jedynej rzeczy, której dotychczas nie ustalono, to – kim była ofiara i nie znaleziono ciała ani żadnych jego szczątków. Podstawowe dowody to wyjaśnienia podejrzanego Rafała O., zeznania świadka i kilka podsłuchanych rozmów.
- Nikt nic nie wiedział. To była normalna wioska. Każdy jak mógł, tak żył - mówi matka Zbigniewa B., jednego z podejrzanych, który zmarł kilka lat temu. - Nikt nikogo nie szukał, nikt nie zna nazwiska, nikt nie wie, kto zginął. Gdyby ktoś zaginął z jakieś rodziny, to by nie było poszukiwań? - pyta kobieta.