Eivind Henriksen nie wystartuje na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu?
Eivind Henriksen zdecydowanie nie zaliczy początku 2024 roku do udanych. Dzień przed planowanym wyjazdem na obóz treningowy do Australii. Postanowił wynieść śmieci, nie spodziewał się, co się stanie.
- Wyszedłem ze śmieciami. Przeszedłem przez drzwi na werandę, był lód, więc skierowałem się prosto na śnieg i niestety wylądowałem na lewym kolanie. Potem dostałem zapalenia pęcherza moczowego, więc jest absolutnie fantastycznie. [...] Właściwie plan zakładał dodanie dodatkowej sesji rzucania, więc miałem cztery sesje rzucania w tygodniu. W sumie odbyło się może dziesięć sesji w ciągu pięciu tygodni, więc tak, są dwie w tygodniu - powiedział dla NRK młociarz.
Przebywa on w Australii, gdzie zamiast trenować, leczy kontuzję. Można uznać, że ma "wakacje" z rodziną. Spodziewał się, że zwykłe wyniesienie śmieci, może mieć takie konsekwencje?
- Nie, nie myślałem o tym zbyt wiele wtedy i tam, ale to bolało. Chodziło tylko o to, żeby następnego dnia wsiąść do samolotu i nie myślałem o tym zbyt wiele, aż minęło kilka dni. Potem zdałem sobie sprawę, że wydarzyło się coś zupełnie innego – powiedział dla NRK Norweg.
Co może być najgorsze dla sportowca, pod znakiem zapytania stoi jego start na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 2024.
- Cóż, to trochę zależy od tego. Jeśli się uspokoisz, prawdopodobnie pójdzie trochę szybciej. Jednocześnie czuję, że muszę przetestować różne rzeczy i zobaczyć, co mogę zrobić, co działa, a co nie. Próbowałem trochę w ciągu ostatnich kilku dni. Rzucanie jest do pewnego stopnia w porządku, ale czasami strasznie boli - opowiedział dla NRK młociarz.