Martwy wieloryb na plaży w Wisełce
Ciało wieloryba zauważyli plażowicze w niedzielę (10 sierpnia) w Wisełce, nadmorskiej miejscowości położonej w powiecie kamieńskim. To ten sam osobnik, który 25 lipca przyholowany został przez tankowiec do terminalu LNG w Świnoujściu. 2 sierpnia nad ranem, ciało walenia przetransportowano kilka mil od brzegu i zatopiono. Jednak silne prądy morskie i wiatr zepchnęły martwe zwierzę w stronę lądu.
Był zakotwiczony. Jeszcze w czwartek wykonawca poprawiał jego umocowanie – przekazała w poniedziałek Polskiej Agencji Prasowej rzeczniczka prasowa Urzędu Morskiego w Szczecinie Ewa Wieczorek.
Waleń mierzy 15 metrów i waży ok. 12 ton. Ciało było w zaawansowanym stanie rozkładu, a jak wyjaśniła Polskiej Agencji Prasowej Regionalna Dyrektor Ochrony Środowiska w Szczecinie, Sylwia Jurzyk-Nordlöw, truchło rozpadało się szczególnie w części zanurzonej, co uniemożliwiało pobranie próbek genetycznych i określenie gatunku. Udało się jednak wykonać dokumentację fotograficzną i pomiary.
Co teraz z ciałem wieloryba?
2 sierpnia odbyła się operacja zatopienia, podczas której użyto dźwigu i specjalistycznej jednostki pływającej. Urząd Morski uzyskał zgodę RDOŚ na "samoistny rozkład" zwierzęcia w Zatoce Pomorskiej, w miejscu oddalonym ponad 3 mile od brzegu. Prof. Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, który obserwował akcję w Świnoujściu, ocenił, że ciało wieloryba dryfowało w morzu od kilku tygodni.
Chcieliśmy pobrać próbki, materiał kostny. Bardzo mnie to interesowało jako genetyka, ale okazało się zbyt niebezpieczne. Waleń mógł „wybuchnąć” – powiedział prof. Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Służby naradzą się w poniedziałek odnośnie dalszych kroków zabezpieczających i usuwających ciało ogromnego walenia.
