Festiwal niewykorzystanych okazji Pogoni
Początek spotkania rozpoczął się pod dyktando Pogoni. W 5. minucie Koulouris dograł świetną piłkę do Bichakchyana, który ruszył prawą flanką. Strzał Ormianina nieznacznie minął bramkę Vladana Kovacevica, a Raków mógł mówić o dużym szczęściu.
Pogoń cały czas pozostawała aktywniejsza i tworzyła zagrożenie na połowie rywali. Swoich strzałów próbowali m.in. Gorgon oraz Kurzawa. Niestety w akcjach brakowało dokładności, a piłki mijały bramkę Rakowa.
Bardzo blisko zdobycia bramki Pogoń była w 15. minucie. Grosicki zakręcił obroną mistrza Polski, po czym doskonale dograł do Gorgona. Ten jednak trafił wprost w Kovacevica, a piłka finalnie wylądowała poza linią boiska.
Po 20 minutach gry uaktywnił się Kamil Grosicki. Kapitan Portowców efektywną siatką zaskoczył Tudora. Niestety szybko do Grosika dopadł Yeboah, który pozbawił reprezentanta Polski piłki. Pogoń wciąż nie mogła znaleźć otwarcia potrzebnego do stworzenia groźnej sytuacji bramkowej.
Pogoń przyspieszyła grę i przed 30. minutą mogła wyjść na prowadzenie. Akcja trójki Bichakchyan – Grosicki – Koulouris niestety nie została sfinalizowana bramką, a dopadający do piłki Bichakchyan znów uderzył w Kovacevica! To powinien być gol.
Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na murawie był Vahan Bichakchyan. Ormianin doskonale kontrolował piłkę podczas swoich rajdów prawą stroną boiska. Jeden z nich został brutalnie przerwany przez Plavsicia. Rzut wolny rozegrany w 45. minucie próbował sprytnie wykorzystać Grosicki, ale nieznacznie przestrzelił. Niestety Pogoń nie zdołała w pierwszej połowie zdobyć bramki, mimo licznych sytuacji i naprawdę dobrej gry.
Remis, który powinien być zwycięstwem
Druga połowa mogła zacząć się od bramki dla Pogoni. Sam na sam z Kovacevicem wyszedł Bichakchyan, ale odrobinę szybszy okazał się golkiper gości. Dobijał jeszcze Koulouris, ale ponownie nieskutecznie.
Chwilę później swoją szansę miał Grosicki. Turbo Grosik próbował zaskoczyć Kovacevica mocnym strzałem z dystansu. Niestety i tym razem bośniacki golkiper okazał się lepszy.
Niestety mimo znaczącej przewagi Pogoni, to Raków zdołał pierwszy zdobyć bramkę w tym spotkaniu. Vladislavs Kochergin dograł świetną piłkę do nowego na boisku Bartosza Nowaka, a ten bez problemu umieścił piłkę przy prawym słupku. Pogoń musiała gonić wynik.
Odpowiedź nadeszła w 67. minucie. W pole karne piłkę wstrzelił Kamil Grosicki, a tam czekał już nieupilnowany Alexander Gorgon. Pogoń wyrównała i mogła odetchnąć, ale wciąż miała apetyt na więcej.
Pogoń atakowała, ale niestety problemy z dokładnością wciąż były bardzo wyraźne. W 78. minucie przed polem karnym padł Fornalczyk, a sędzia Szymon Marcinak odgwizdał rzut wolny. Piłka wydawała się idealna dla lewonożnego Kurzawy, ale to Grosicki zdecydował się na strzał… i uderzył wprost w mur!
Pogoń mimo naprawdę dużej determinacji nie zdołała zdobyć drugiego gola na wagę zwycięstwa. Próbował jeszcze Grosicki efektownym strzałem z dystansu, ale kapitalnie dysponowany Kovacević tego wieczoru postawił ofensywnym zawodnikom Pogoni twarde warunki. Pogoń remisuje spotkanie, które powinna wygrać. To sygnał dla trenera Jensa Gustafssona, że do tej pory świetnie dysponowany atak Dumy Pomorza mógł stracić parę.