Historia zatrzymania dr Marii Kubisa
W styczniu 2023 agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do gabinetu dr Marii Kubisy i zabrali dokumentację medyczną pacjentek z ostatnich 30 lat. Prokuratura Regionalna w Szczecinie zaznaczała od razu, że chodzi o śledztwo w sprawie pomocy w przerywaniu ciąży przy zastosowaniu farmakologicznego środka poronnego. Sprawa wywołała ogromne poruszenie w stolicy województwa zachodniopomorskiego. Pacjentkami dr Marii Kubisy są nie tylko zwykłe szczecinianki, ale też w tym prokuratorki, agentki służb, ale też kobiety pracujące jako sędzie.
W kartach znajdowały się dane wrażliwe dot. przebytych chorób, poronień czy leczeniu niepłodności. W listopadzie 2023 postawiono jej zarzuty "popełnienia pięciu przestępstw polegających na udzielaniu kobietom ciężarnym pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży". W lutym 2024 do sądu wpłynął akt oskarżenia.
Dr Maria Kubisa staje przed sądem
17 października 2024 w Szczecinie ruszył proces przeciwko dr Marii Kubisie. Przed rozprawę zebrali się manifestujący, którzy protestują przeciwko temu wszystkiemu.
- Dzięki Marii Kubisie żyje wiele moich koleżanek i doktora musi czuć nasze wsparcie. Uważam też, że sędzia, który będzie rozpatrywał całą sprawę niech wie, że Maria Kubisa nie jest sama i my jako społeczeństwo się nie zgadzamy, żeby penalizować to, co ona robiła, robi i będzie robiła czyli ratować życie kobiet - mówi Magda Górecka z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Tego dnia w sądzie zeznawała nie tylko ginekolożka, ale również 6 świadków. Sąd wyłączył jawność procesu.
- Pani doktor nie przyznaje się do winy, ponieważ nie popełniła zarzucanych jej czynów. Złoży dziś wyjaśnienia i opisze tę sytuację - powiedział dla se.pl mec. Rafał Gawęcki, obrońca dr Kubisy.
Lekarka krótko skomentowała pytanie dot. jakiego procesu się spodziewa.
- Sprawiedliwego. Jakikolwiek by nie był, ważne, żeby był sprawiedliwy - powiedziała.
