Mocny wywiad Sylwii Bomby. Mówi o spadku po Ochmanie
Sylwia Bomba to jedna z największych celebrytek w Polsce. Kobieta zyskała popularność dzięki programowi "Gogglebox", w którym komentowała fragmenty polskich programów telewizyjnych. Bomba przez kilka lat związana była z Jackiem Ochmanem, byłym prezesem 2-ligowego Znicza Pruszków, z którym doczekała się córki. Mężczyzna zmarł jednak niespodziewanie w 2022 roku i jak twierdzi Bomba, zostawił po sobie długi:
- Przeczytałam kiedyś, że baluję za pieniądze po spadku dla mojej córki, że kupiłam za nie dom. Pierwszy raz publicznie postanowiłam się wypowiedzieć w tej kwestii. Wstawiłam pismo z sądu, że moja córka odrzuciła cały spadek, bo tam nie było spadku, a masa długów - mówi w wywiadzie dla "Wprost" Bomba
Celebrytka wypowiedziała się również o braku prywatności, jakiego zaznała w okresie po śmierci byłego partnera. Bomba wspomina sytuację, w której paparazzi bezpardonowo weszli na pogrzeb Jacka Ochmana:
- Jeden wszedł do kościoła z aparatem, stanął przy urnie, zrobił zdjęcia i wyszedł. Są sytuacje, które powinny być zarezerwowane wyłącznie dla najbliższych
Sylwia Bomba znalazła szczęście u boku innego mężczyzny
W wywiadzie dla "Wprost" Bomba przyznała, że przez długi czas nie potrafiła wrócić do randkowania. Pomogły jej w tym przyjaciółki, które "zmusiły ją" do założenia aplikacji randkowej. Niestety duża część poznawanych mężczyzn patrzyła na nią przez przymat jej sławy, a nie osobowości:
- To nadmuchana bańka, wypełniona po brzegi sztucznymi uśmiechami, udawanymi gestami. Tu cię klepią po ramieniu, a gdy się odwrócisz, podstawią ci nogę. Show-biznes jest niezwykle obłudny i złudny - mówi gorzko dla "Wprost" Bomba
Na szczęście 36-letnia fotografka odnalazła szczęście z o rok od siebie starszym Grzegorzem Collinsem. Popularny przedsiębiorca zajmujący się tuningiem samochodym poznał już córkę Bomby, z którą zapozował nawet na wspólnym zdjęciu! Parze życzymy szczęścia i jak najwięcej spokoju od fleszy aparatów!