Ta historia jest równie przerażająca, jak i smutna. Aż trudno uwierzyć, że wydarzyła się na prawdę. 22-letnia Weronka J. pierwsze tygodnie życia swojego synka Nikodema zamieniła w piekło. Według zarzutów prokuratorskich znęcała się nad chłopcem, biła go, głodziła oraz skazała na wyziębienie. Proces w sprawie 22-latki zakończył się w miniony poniedziałek (6 października) w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Weronika J. usłyszała wyrok: 13 lat pozbawienia wolności, dożywotni zakaz zajmowania stanowisk związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem oraz opieką nad małoletnimi oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość 50 metrów przez 10 lat.
Gehenna chłopca mogła trwać dłużej, gdyby nie sąsiadka Weronki J. To właśnie ona zareagowała, gdy zobaczyła, w jakim stanie jest trzymiesięczny Nikodem. - Wyglądał jak dziecko z obozu koncentracyjnego. Duża główka, chudziutkie ciało, blada cera, wzrok utkwiony w bok, drżenie rączki… — mówiła w rozmowie z "Faktem" kobieta.
Jak podaje "Fakt", sąsiadka na pytania, co dzieje się z chłopcem, otrzymała odpowiedź, że dziecko spadło z łóżka. Matka zapewniała, że wybierze się z nim do lekarza. Gdy taka sytuacja nie miała miejsce, sąsiadka zainterweniowała wraz z koleżanką. W mieszkaniu Weronki J. zobaczyła chłopca leżącego przy otwartym oknie w samym body. - Wyglądał, jakby już nie miał walczyć - powiedziała. Na miejsce została wezwana policja. Proces Weroniki J. toczył się za zamkniętymi drzwiami, treść wyroku została ujawniona. Kobieta została oskarżona o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Trzymiesięczny Nikodem wraca do zdrowia. Chłopczyk ma też siostrę, 3-latka jest wychowywana przez ojca.
