Około tysiąca osób, w większości młodych kobiet zebrało się we wtorek o godz. 16 na szczecińskiej Bramie Portowej aby zaprotestować przeciwko ograniczaniu ich praw. Była to kolejna, ale nie ostatnia odsłoną protestów po decyzji Trybunału Konstytucyjnego delegalizującej aborcję z przyczyn embriopatologicznych. "Przez długi czas godziłyśmy się na kompromis i siedziałyśmy cicho. To rządzący wypowiedzieli nam wojnę, ale my się już nie cofniemy" - ostrzegała Dagmara Adamiak, współorganizatorka wczorajszej manifestacji.Demonstracja przeszła spod budynku Posejdona pod pomnik Lecha Kaczyńskiego przy Alei Wojska Polskiego, na czas jej trwania policja zablokowała ruch w stronę Głębokiego.
Polecany artykuł:
Już przed protestem było wiadomo, że środowiska nacjonalistyczne planują kontrmanifestację - kilkunastu z nich stanęło na schodach Kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa z zamiarem obrony świątyni przed ewentualnym atakiem. Żadnego ataku nie było, choć już po manifestacji doszło do drobnej przepychanki między mężczyznami pilnującymi kościoła, a młodzieżą wracającą z protestu. Poza tym nie doszło do żadnych incydentów, organizatorzy protestu chwalili Policję za profesjonalną postawę przy zabezpieczeniu wydarzenia.