Problemy z Sekwaną na Igrzyskach Olimpijskich 2024
Triathlon to jedna z konkurencji, która odbywa się na paryskiej rzece. Zawodnicy muszą zmierzyć się z pływaniem na dystansie 1,5 kilometra, jazdą rowerem przez 40 km oraz finałowym, 10-kilometrowym biegiem. Kontrowersje jeszcze przed rozpoczęciem zmagań wywołał stan Sekwany, czyli miejsca, w którym odbywała się część pływacka całych zawodów. Badania wykazały przekroczenie dopuszczalnych norm bakterii E. coli, czyli pałeczki okrężnicy, która może wywoływać infekcje w organizmie. Naturalnie występuje ona w naszych jelitach, ale jej nadmierny poziom może doprowadzić do zakażenia układu moczowego lub biegunki i podwyższonej temperatury. Z tego powodu wtorkowe zmagania przeniesione zostały na środę, a dodatkowo odwołano dwa treningi. Zawodnicy o tych zmianach dowiedzieli się o godz. 5, wczesnym rankiem.
Kompromitacja organizacyjna w Paryżu
Organizatorzy nie zapewnili alternatywy dla Sekwany i z tego też powodu wyszło niemałe zamieszanie związane z organizacją rywalizacji. Środowe zawody jednak się odbyły i triathloniści wystartowali w wyścigu o medale. Problemy pojawiły się na mecie. Jeden z zawodników, który zajął 9. miejsce, zwymiotował na oczach kamer. Trudno stwierdzić, czy powodem było przemęczenie organizmu czy stan rzeki, niemniej w obliczu wydarzeń sprzed kilku dni łatwo połączyć oba zjawiska. Zawodnik z Kanady, Tyler Mislawchuk, był bohaterem obrazków, które obiegły świat. Przyznał, że po ukończeniu rywalizacji wielokrotnie miał torsje. Na razie nie dostaliśmy potwierdzenia, czy za ten fakt odpowiada jakość wody czy rezultat morderczego wysiłku. Inni zawodnicy nie zgłaszali problemów zdrowotnych.