Największym bohaterem spotkania został Mazurczak, który zdobył punkty równo z końcową syreną. Dla Wilków był to trudny mecz:
- Baliśmy się tego meczu i wszystkie te moje obawy potwierdziły się w pierwszej połowie. Pozwoliliśmy na łatwe rzuty z otwartych pozycji, nie mieliśmy swojego rytmu. Druga połowa? Muszę zespół pochwalić nie za atak, bo w ataku naprawdę nie szło. Czasami są takie dni, że nie idzie. Wiemy, że King Szczecin potrafi rzucić ponad sto punktów i to z dużą łatwością. Tę drugą połowę wygraliśmy obroną. - mówi Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin.
Polecany artykuł:
Teraz przed Watahą spotkanie w rozgrywkach ENBL. We wtorek zagrają z Tartu Ulikool. Mecz odbędzie się na neutralnym terenie w łotewskiej Valmierze.