Postanowiliśmy zajrzeć do środka fabryki czekolady
Fabryka powstała w roku 1946 i skupiała się na produkcji czekolady czy galanterii czekoladowej. Dziś to duże przedsiębiorstwo, które miesięcznie produkuje ok. 35 000 ton gotowego produktu, który następnie rusza w Polskę i świat. „Gryf” nie prowadzi już produkcji tabliczek czekolady czy cukierków, natomiast ich polewa czy miazga kakaowa wykorzystywana jest przez różnych producentów. Postanowiliśmy zajrzeć do środka fabryki czekolady, by na własne oczy zobaczyć czym zajmuje się „Gryf” i jak wygląda proces od prażenia ziarna, aż po płynną, słodką czekoladę. Naszym przewodnikiem był dyrektor Przedsiębiorstwa Przemysłu Cukierniczego GRYF S.A., Christophe Guillemant.
Liczy się jakość surowca i bezpieczeństwo pracy
Ziarno kakaowca przyjeżdża do „Gryfa” z kilku krajów i są to m.in. Peru, Ekwador czy Wybrzeże Kości Słoniowej. Przechodzi ono szereg procesów zamieniających je w ciekły słodycz, ale wszystko zaczyna się od prażenia. To tam ziarno oddzielane jest od łuski. Spróbowanie peruwiańskiego ziarna kakaowca było ciekawym doświadczeniem, kwaśne nuty mieszały się ze znaną goryczą czekolady. Zaprezentowany został także proces produkcji, który jest dosyć złożony. Kilka etapów produkcji przedstawia całą drogę, którą przebywają ziarna kakaowca, by zmienić się w pyszną czekoladę.
Kilkupiętrowa fabryka wykonuje mleczną, gorzką jak i białą czekoladę. Proces jej produkcji jest skomplikowany, ale doświadczona kadra pracownicza, która nadzoruje jego proces stoi na straży jakości. Jak mówił nam sam dyrektor Gryfa, Christophe Guillemant, w firmie liczy się jakość surowca i bezpieczeństwo pracy. W teorii proces produkcji czekolady jest prosty, ale w rzeczywistości potrzeba dużo dokładnej pracy.
Ziarno najpierw jest prażone, po prażeniu, mieleniu uzyskujemy miazgę kakaową, która jest głównym składnikiem czekolady. Później do miazgi dodajemy cukier, tłuszcz kakaowy i uzyskujemy wtedy czekoladę ciemną. Jeśli dodamy mleko uzyskujemy czekoladę mleczną, jeśli nie dodamy miazgi, tylko na bazie tłuszczu, cukru i mleka – mamy białą czekoladę – mówił Christophe Guillemant.
Do „Gryfa” przyjeżdża miesięcznie ok. 45 000 ton surowca, wyjeżdża z niego ok. 35 000 ton produktów. Zależy to naturalnie od miesiąca i intensywności sprzedaży, natomiast codziennie z przedsiębiorstwa wyjeżdża ok. 6-7 ciężarówek z czekoladą. Przekłada się to na 150-200 ton. To spore liczby pokazujące, że fabryka „Gryf” to dobrze prosperująca machina w przemyśle cukierniczym.
A skąd bierze się charakterystyczny zapach w Szczecinie? Co ciekawe – nie z samej czekolady. Najprawdopodobniej pochodzi on z procesu prażenia ziarna kakaowca.
De facto zapach nie bierze się z czekolady tylko z prażenia. Do końca tego nie wiemy i nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie na 100%, czasem pachnie więcej, a czasem mniej. My uważamy, że zapach bierze się z prażenia, ale gdy ziarna pochodzą z Ameryki Południowej, prażenie jest mocniejsze i w tych dniach bardziej pachnie czekoladą w Szczecinie. Wszystko zależy od surowca i od parametrów prażenia - dodaje Christophe Guillemant.
