- Najbardziej przeszkadza mi to, że musimy nosić maseczki. Na lekcjach, na razie na szczęście, nie ma takiego obowiązku. Na przerwach oczywiście już musimy je zakładać. Oczywiście nauczyciele zwracają na to uwagę.
- Dla mnie najgorsze w tym wszystkich jest noszenie tych maseczek. To bardzo przeszkadza w oddychaniu i w rozmowach. No ale trudno. Jak trzeba, to trzeba.
Zapytaliśmy także co z zachowaniem dystansu.
- No raczej zachowanie dystansu nie jest możliwe. W szkole jest bardzo dużo uczniów. Zresztą z tego co wiem, nasza szkoła jest jedną z największych w Szczecinie. Większość osób stoi bardzo blisko Ciebie i nie ma jak tego uniknąć.
O ocenę warunków pracy w tym wyjątkowym roku szkolnym poprosiliśmy też jedną ze szczecińskich nauczycielek.
- Największą bolączką jest to, żeby zachować ten dystans społeczny. Dzieci są blisko siebie, dzieci się przytulają, bawią się, a przede wszystkim mają naturalną potrzebę przebywania blisko ze sobą. Jeżeli natomiast chodzi o maseczki, to większość uczniów stosuje się do tego wymogu. Myją ręce, dezynfekują ręce. Osobiście nie mogę powiedzieć złego słowa, jeżeli chodzi o te kwestie.
Wszyscy - uczniowie, nauczyciele, rodzice, dyrektorzy - zadają sobie pytanie, który tryb pracy jest lepszy i korzystniejszy? Zdalny czy stacjonarny?
- Jeżeli chodzi o zdalne nauczanie, wielu uczniów jest zdecydowanie na "tak". Natomiast myślę, ze dla wielu rodziców byłaby to sytuacja bardzo problematyczna i bardzo trudna. Już to wszyscy przerabialiśmy. Myślę, że korzystniejsze dla ogółu będzie pozostanie przy nauce stacjonarnej. Mogę jednak powiedzieć w swoim imieniu, że po prostu dostosuję się do tego, co zostanie postanowione. Najważniejsze, żeby dzieciaki na tym nie ucierpiały.