Ostatni Polak poza turniejem – deszcz, emocje i pożegnania faworytów

2025-09-13 8:20

Piątkowe zmagania na Invest in Szczecin Open 2025 przyniosły kibicom mnóstwo emocji – od dramatycznych końcówek po niespodziewane rozstrzygnięcia. Choć Piotr Matuszewski długo walczył o miejsce w finale debla, ostatecznie pożegnał się z turniejem, podobnie jak broniący tytułu Vit Kopriva.

Invest In Szczecin

i

Autor: Materiały prasowe Invest in Szczecin Open/ Materiały prasowe Materiały prasowe Invest in Szczecin Open

Opady deszczu z poprzednich dni wymusiły dogrywkę jednego meczu singlowego oraz jednego starcia deblowego. Dla Piotra Matuszewskiego oznaczało to wyjątkowo intensywny dzień. Polak wraz z Petrem Nouzą najpierw pokonał Victora Corneę i Santiago Rodrígueza Tavernę 6:4, 6:4, a następnie wrócił na kort wieczorem, by stoczyć bój o finał.

Ich półfinał z duetem Ivan Liutarevich / Bruno Pujol Navarro rozegrano w roli meczu dnia, przy pełnych trybunach. Po ponad dwóch godzinach gry Polak i Czech musieli jednak uznać wyższość rywali.

- Przeciwnicy zagrali bardzo dobrze, serwowali mocno i konsekwentnie. Niestety mój serwis nie działał tak dobrze jak w poprzednich meczach i zostałem przełamany dwa razy. Wygrali zasłużenie – ocenił Matuszewski.

Polak nie ukrywał, że zmaga się wciąż z problemami zdrowotnymi.

- Przyjechałem tutaj po krótkiej, tygodniowej przerwie, ale cieszę się, że mogę dalej grać na niezłym poziomie. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia lub dwóch będę w pełni gotowy – dodał.

Ostatecznie to Liutarevich i Pujol Navarro zagrają w sobotnim finale, gdzie ich rywalami będą Denys Molchanov i David Pichler.

- Szkoda, że nie udało się zdobyć tytułu w finale przy polskiej publiczności. Myślę, że byłoby to naprawdę fajne spotkanie, trudno – zakończył Matuszewski.

Na kortach nie brakowało też dramatów singlowych. Najdłuższy mecz dnia rozegrali Henri Squire i Facundo Díaz Acosta. Po trzech godzinach walki Argentyńczyk obronił się przed porażką i triumfował 4:6, 7:5, 7:6(6).

- Rozpocząłem drugi set od straty przełamania. Trochę mnie to sfrustrowało, ale starałem się po prostu koncentrować na każdej kolejnej piłce, każdym punkcie i nie rozpraszać się tym, co było wcześniej. To pokazuje, jak ważna jest mentalność i cierpliwość na korcie – powiedział Díaz Acosta.

Dwa zwycięstwa w jeden dzień odniósł natomiast Thiago Tirante. Najpierw dokończył mecz z Jozefem Kovalikiem, a kilka godzin później wyeliminował Vitaliya Sachko (6:2, 7:6[3]). Z turniejem niespodziewanie szybko pożegnał się Andrea Pellegrino – ubiegłoroczny finalista uległ Geoffreyowi Blancaneaux 4:6, 2:6.

Prawdziwy dramat przeżył Vit Kopriva. Obrońca tytułu prowadził w decydującym secie z Pablo Llamasem Ruizem 5:1, by ostatecznie przegrać sześć gemów z rzędu i całe spotkanie 3:6, 6:2, 5:7.

Sobota zapowiada się pasjonująco. Od godziny 14:00 kibice zobaczą półfinały singla: Geoffrey Blancaneaux zmierzy się z Thiago Tirante, a następnie Pablo Llamas Ruiz stanie naprzeciw Facundo Díaza Acosty. Wieczorem, nie przed godziną 19:00, rozegrany zostanie finał gry podwójnej.