Atak w Solingen w Niemczech. Nie żyją trzy osoby
Do ataku w niemieckim Solingen doszło w piątek wieczorem. Jeden (policja nie wyklucza nawet dwóch) mężczyzna zaatakował nożem ludzi bawiących się podczas festynu z okazji 650-lecia miasta. Napastnikowi udało się zbiec z miejsca wydarzenia.
- Rozdziera mi serce, że doszło do ataku na nasze miasto. Mam łzy w oczach, kiedy myślę o tych, których straciliśmy. Modlę się za wszystkich, którzy wciąż walczą o życie - napisał burmistrz Solingen Tim-Oliver Kurzbach w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Zginęły trzy osoby:
- dwóch mężczyzn w wieku 67 i 56 lat
- oraz kobieta w wieku 56 lat.
Napastnik wybierał ofiary losowo, a potem uciekł w akcie paniki.
Policja dostała nawet nieoficjalną informację, że sprawca miał się ukrywać w jednym z ośrodków dla uchodźców. Po dokładnym przeszukaniu miejsca okazało się, iż go tam nie było.
Całą sprawę podgrzał fakt, że do ataku w Solingen przyznało się Państwo Islamskie. Oświadczyli w komunikacie, że to zemsta za śmierć muzułmańskich Palestyńczyków na Bliskim Wschodzie.
W sobotę późnym wieczorem wyszła informacja od policji, że ujęto sprawcę ataku w Solingen. Mężczyzna sam stawił się na komisariat i do wszystkiego przyznał.
- Syryjczyk Issa al H. oddał się w ręce patrolu policyjnego. Źródła bezpieczeństwa podały, że jego ubranie było brudne i pokryte krwią - przekazał niemiecki "Spigel".
Jak dodały niemiecki media, 26-letni Issa al H. przybył do Niemiec pod koniec grudnia 2022 r. i złożył wniosek o azyl w Bielefeld. Nie był wcześniej znany organom bezpieczeństwa jako islamski ekstremista.
Niemcy o bezpieczeństwie w ich państwie
Niemieckie media w tym momencie rozprawiają nt. bezpieczeństwa w Niemczech.
- Po raz kolejny ludzie zostali wyrwani ze swojego życia. Z dnia na dzień. Świętowali spokojnie, chcieli rozpocząć weekend na festiwalu różnorodności, być może byli poza domem z przyjaciółmi lub rodziną. Ale niektórzy nigdy nie wrócili do domu. A dla krewnych ofiar nic już nie jest takie, jak było. Poczucie bezpieczeństwa w Niemczech spad - napisało NRD.
Jednocześnie premier landu Nadrenia Północna-Westfalia wprost nazwał sytuację "aktem terroru". Według niego zatrzymany mężczyzna był dobrze znany w meczecie i przez wielu podejrzewany o "dziwne zachowania".
Listen on Spreaker.