Inwestycje miejskie w dobie powstania stadionu i Fabryki Wody planowane na przyszłość. Czy mieszkańcy mogą liczyć na kolejne inwestycje i w jakim zakresie? Jakich inwestycji według Pana brakuje?
- To bardzo trudna sprawa, dlatego, że mamy Fabrykę Wody i stadion Pogoni, a że tak powiem, „żrą one dużo pieniędzy”. Wydaje mi się, że po to, aby Szczecin się rozwijał i pierwsze powinny być inwestycje drogowe. Niektóre są w gestii prezydenta, które się tutaj lokalnie dzieją, a o niektóre trzeba szerzej zabiegać i walczyć z rządem. To, żeby powstało Zachodnie Drogowe Obejście Szczecina i żeby te ciężarówki z Polic nie jechały przez Szczecin, to kluczowe rzeczy. Wtedy poprawi się przepustowość dróg i nie będzie nam się ten Szczecin tak korkował.
Sposób na rozwiązanie problemów w komunikacji miejskiej w Szczecinie. Mówi się o płacach i brakach kadrowych. Jaki jest pana plan na poprawę tych kwestii?
- Po pierwsze, uważam, że komunikacja miejska powinna się otworzyć na przewoźników prywatnych. Obecnie współpracuje z jednym, składają oni co roku przetargi. Inne firmy nie są w stanie złożyć ofert. Badania dowodzą, że co najmniej trzy letnie przetargi gwarantują, że jeżeli przyjdzie nowy przedsiębiorca będzie on w stanie wziąć odpowiedni tabor w leasing i konkurować. Trzeba przeprowadzić audyt obecnej siatki, czy np. większe autobusy nie jeżdżą trasami, które nie są tak uczęszczane przez pasażerów i korzystać z mniejszych autobusów. Aby to wszystko było efektywne.
Ceny na pływalniach i basenach. Jest szansa na zmiany?
- Wydaje mi się, że dostępność. Miasto musi mieć z czegoś pieniądze, więc zawyża. Jestem dużym przeciwnikiem tej inwestycji, która się utworzy, czyli Fabryka Wody. Za te pieniądze można było wybudować na kilku szczecińskich osiedlach baseny i zapewnić popyt. Mamy Fabrykę Wody i jest opóźniona. Ma się otworzyć dziwnym trafem w dobie wyborów. Widzieliśmy cennik, nie wydaje nam się, że ona się sama utrzyma. Trzeba będzie do niej dokładać z budżetu.
Jakie są plany na funkcjonowanie lotniska w Dąbiu? Czy ma potencjał, żeby przyjmować loty pasażerskie?
- Wydaje mi się, że jest potencjał na rozwój. To dobry moment, żeby działo się tam więcej. Goleniów nie jest blisko Szczecina. Ludzie się mnie pytają, dlaczego to tak funkcjonuje. Tak, to jest koszt utopiony. Połać terenu lotniska w Dąbiu ma potencjał, żeby te małe loty mogły się tam odbywać.
Czy Szczecin jest miastem zielonym? Czy panuje tu betonoza?
- Uważam, ze Szczecin jest miastem zielonym i to pokazują ogólnopolskie statystyki. Są dzielnice, które na obrzeżach, które można uznać za piękne okolice, bo dookoła jest lat. Uważam, że to jak wykonujemy inwestycję i wycinamy kilkanaście drzew, to nie jest coś, że trzeba protestować. Ważniejsi są ludzie. Jestem za nasadzeniami, bo to chłonność CO2 i wodę, a jak wiadomo, co roku mamy problem z podtopieniami w Szczecinie i nikt z tym nic nie robi.
Finansowanie instytucji kultury. Czy coś się w tej kwestii zmieni
- Problem z instytucjami kultury w Szczecinie jest taki, że jedne są gospodarne, a inne nie. Przykład DK Krzemień. W budżecie na ten rok przewiduje około 40% wpływu własnych. Niektóre mają ten poziom na około 5%. Samorząd powinien z nimi współpracować i stymulować je do gospodarności. Można się nawet dogadać, my dokładamy X, wy zbieracie Y. Im bardziej gospodarni jesteście, tym my więcej dokładamy. Niektóre instytucje mogą pracować efektywniej.
Pensje nauczycieli. Jaki ma pan pomysł, aby rozwiązać braki kadrowe w szczecińskiej oświacie?
- To jest chyba jeden z najtrudniejszych tematów do rozwiązania. Nie ma dobrej recepty. Uważam, że trzeba zwiększyć prestiż pracy nauczyciela. Od nowego roku mieliśmy podwyżki, ale uważam, że trzeba też wprowadzić pewnego rodzaju konkurencyjność, stymulować programy, żeby ci nauczyciele mogli się rozwijać. Jeżeli wszystko się rozbija o pieniądze, to tak myślę: jeżeli Szczecin rozwinie się w kierunku biznesowym, ten biznes zostawi u nas część podatków, to i w samorządzie będzie więcej pieniędzy.
Co z pomysłem mieszkań na wynajem? Czy Szczecin będzie szedł ku budownictwu społecznemu?
- To kolejny trudny temat. Widzimy te skoki cen nieruchomości i są one drastyczne. Uważam, że to można rozwiązać na kilka sposobów. Ja bym się nie skupiał na budownictwie społecznym. Jest ziemia, którą można „odrolnić” i dać ją rynek deweloperom pod zabudowę. Maksymalnie uprościć papierologię z budowami. Miasto ma w swoim zasobie setki pustostanów. Teraz funkcjonuje program Remont za najem, ale powinniśmy dogadać się z firmami, które prywatnie zajmują się najmem i oni biorą całe kamienice, a potem dają je na rynek.
Zdrowie psychiczne. Czy powstanie Zachodniopomorskiego Instytutu Psychoterapii rozwiązuje problem? Czy trzeba wdrążyć więcej mechanizmów?
- Szczerze wydaje mi się, że to kierunek w dobrą stronę, ale to nie rozwiązuje problemu, bo to problem bardziej globalny. Widzimy załamanie się zdrowia psychicznego w momencie, kiedy nastąpiła pandemia, bo ludzie byli izolowani. Też to odczułem, bo mam wykształcenie medyczne. Ilość depresji i prób samobójczych wśród młodych ludzi była zatrważająca. Pierwszym krokiem do rozwiązania tego typu problemów to jest czujność rodzica i najbliższego otoczenia. My najlepiej znamy otoczenie i powinniśmy czuwać. Jeżeli widzimy, że coś jest nie tak, powinniśmy reagować.
Finansowania samorządów przez władzę centralną. W związku z brakiem wpływów z podatku PIT do miejskiej kasy optowałby pan w rozmowach z rządem za przywróceniem stanu przed wprowadzenia Polskiego Ładu?
- Obecny układ jest skrajnie patologiczny, ponieważ rząd decyduje, komu daje i jaką kwotę pieniędzy. To nie ma nic wspólnego z samorządnością. Decentralizacja jest świetnym pomysłem. Im niżej jesteśmy w siatce rządu, tym bliżej jesteśmy ludzi i znamy ich problemy. Najlepszym rozwiązaniem byłoby odwrócenie. Najpierw pieniądze trafiają do samorządu i zaspokajają potrzeby samorządów, a potem trafiają do centrali. Wydaje mi się, że nikt z opcji rządzącej by tego nie zrealizował. Dlatego optowałbym za powrotem poprzedniego rozwiązania.
Gdzie zamierza pan szukać oszczędności i dodatkowych źródeł do budżetu?
- Budżet Szczecina to kilkaset stron, to ponad 3 700 000 000 złotych i do tego trzeba podejść kompleksowo. Na pewno uważam, że postępowanie probiznesowe, czyli stwarzanie biznesowi warunków do rozwoju da dodatkowe pieniądze do budżetu. Dodatkowo faworyzowanie szczecińskich firm w przetargach to też realny dochód dla miasta, bo CIT zostanie. Powinniśmy skupić się na tym, co nieefektywne. Jak wspomniałem wcześniej, audyt instytucji kultury. Jeżeli one nie działają, to pierwsza rzecz, którą trzeba rozliczyć.
Co zamierza Pan zrobić dla młodych ludzi, żeby zachęcić ich - z jednej strony - do zostania w Szczecinie, a z drugiej aby zachęcić do zamieszkania w naszym mieście młode osoby, które na co dzień żyją w różnych zakątkach regionu i kraju ?
- W zasadzie odpowiedź dla każdego miasta mogłaby być taka sama. Młodzi ludzie po pierwsze potrzebują jakiejś oferty edukacyjnej. Po drugie muszą mieć gdzie mieszkać. Trzy – muszą mieć gdzie pracować. Ta postawa probiznesowa, niech te firmy tutaj się budują. A po godzinach pracy czas na rozrywkę. To wszystko sprawi, że Szczecin stanie się lepszym miejscem - szczególnie patrząc na lokalizację Szczecina. Mamy piękne jezioro Dąbie, lasy, pełno zabytków, blisko do morza, do zachodniej granicy… Szczecin ma dodatkową stronę
Jakby pan podsumował swój plan na Szczecin?
Ja mam takie 5 głównych postulatów. Szczecin otwarty na biznes - osobny dział w urzędzie miasta, który pomaga i lobbuje ten biznes. Urząd XXI wieku – AI w obsłudze i audycie, maksymalizacja spraw, które można załatwić przez internet. Kolejna sprawa, czyli obywatelskość – zmiany w SBO, otwarcie się na głos mieszkańców, inicjatywa uchwałodawcza dla Rad Osiedli, zmiany w komunikacji miejskiej, bo trzeba po tym mieście jakoś się poruszać. Ale nie trzeba stygmatyzować kierowców. Ostatnie, sprawa fiskalna – musimy spłacać nasze zadłużenie i gospodarować lepiej pieniędzmi.