W niewielkim szczecińskim antykwariacie najprawdopodobniej znalazł się jedyny w Polsce obraz Eduardo Maneta - wybitnego impresjonisty z XIX wieku. Obraz trafił do Szczecina z Bytomia, gdzie kilkadziesiąt lat przeleżał w kamienicy. Dopiero na łożu śmierci jego właściciel wyjawił, że obraz, do którego był tak przywiązany, został namalowany przez Maneta. Według rodzinnych opowieści, miał być darem za uratowanie życia w czasie II wojny światowej. Mężczyzna służył wówczas we Włoszech, w armii Andersa.
- Ten obraz trafił do mnie jako część kolekcji, którą pewna pani sprzedaje za moim pośrednictwem już od dłuższego czasu - mówi Jacek Bukowski, antykwariusz ze Szczecina. - Jak przyszedł, to pierwsze moje wrażenie nie było tak oczywiste. Dopiero musiało do mnie to dotrzeć, poprzez wielokrotne oglądanie, że mam do czynienia z prawdziwym dziełem sztuki - dodaje.
To, że to szkic Maneta mężczyzna wyznał wnukom właściwie na łożu śmierci. Trzy ekspertyzy potwierdzają, że to prawdopodobnie faktycznie dzieło francuskiego prekursora impresjonizmu. Wybitna polska specjalistka Teresa Pabis porównała odkrycie obrazu z odnalezieniem perły w Bałtyku. - Ale my w Polsce nie mamy specjalistów od Maneta, nie mamy żadnego jego dzieła, by je porównać. Dlatego każda z tych ekspertyz kończy się zdaniem: "uważam, że to Manet, ale należy to jeszcze potwierdzić u specjalistów we Francji" - mówi Bukowski.
Jeśli okaże się, że to oryginał, to wartość szkicu z obecnych 160 tys. zł. może wzrosnąć nawet do 4 milionów euro!