Trzęsienie ziemi na Tajwanie. Takiej siły nie było od 25 lat
Silne trzęsienie ziemi nawiedziło Tajwan w środowy poranek (czasu lokalnego). Miało ono magnitudę 7,4 i było najsilniejsze od 25 lat. Zawaliło się ponad 26 budynków, z czego połowa w mieście Hualien. Zginęło 7 osób, a 700 jest rannych.
Epicentrum wstrząsu znajdowało się ok. 25 kilometrów na południowy wschód od górzystego powiatu Hualien na wschodnim wybrzeżu Tajwanu
Co ważne, wstrząsy były odczuwalne w południowych Chinach. Początkowo Japonia i Filipiny ostrzegły swoich obywateli przed wystąpieniem tsunami, jednak jak się okazało - na szczęście do tego nie doszło.
Trzęsienie ziemi na Tajwanie. Wszędzie komunikaty o zagrożeniu
O sytuacji na Tajwanie rozmawialiśmy z przebywającym tam dziennikarzem Pawłem Szaniawskim. Relacjonuje, że mieszkańcy Tajwanu są dobrze przygotowani do takich zdarzeń jak trzęsienie ziemi. W miastach widnieją wyraźne oznaczenia dróg kierujących mieszkańców do schronów. W parkach narodowych (i nie tylko) są ostrzeżenia przed spadającymi skałami.
- W Hualian, na wschodzie wyspy, mieszkaliśmy trzy dni temu. Teraz jesteśmy już bliżej zachodniego wybrzeża. Nie odczuliśmy skutków trzęsienia, nie ma oznak paniki. W nocy (około 3.30 czasu lokalnego) zaczęły wibrować wszystkie telefony komórkowe. Na wszystkich pojawił się komunikat o zagrożeniu (z apelem o zachowanie spokoju i udanie się do schronów). Mam wrażenie, że tutaj nie tylko władze są przygotowane na takie zagrożenia, ale także społeczeństwo jest zdyscyplinowane i zorganizowane. Nawet przed wejściem do autobusu w naturalny sposób pasażerowie ustawiają się w "ogonku", a nie tłoczą bezładnie - relacjonuje Paweł Szaniawski.
A jak wygląda życie po drugiej stronie wyspy?
- W naszej części wyspy życie toczy się zwyczajnym rytmem. Widać natomiast, że mieszkańcy od rana sprawdzają aktualne wiadomości. Widać na nich mapki z zaznaczonym epicentrum i siłą trzęsienia - podsumował Paweł Szaniawski.
Polecany artykuł: