Niesamowite znalezisko nad Bałtykiem
Kawał historii zamknięty w małym wisiorku. Tak określić można przedmiot, na który natknął się pewien niemiecki turysta spacerując po Rugijskiej plaży, a do którego dotarł portal nordkurier.de. Szczęśliwy znalazca nazywa się Carl Bast i największą niemiecką wyspę, na której biżuteria czekała w piasku, odwiedził przyjeżdżając z Saksonii. Początkowo myślał, że przedmiot jest czyjąś zgubą jednak po użycie aplikacji na telefon okazało się, że to istna archeologiczna perełka. To co przykuwa uwagę to piękne wykonanie wisiorka i fakt, że zawiera 58,5% czystego złota. Przekłada się to na próbę rzędu 585, a zdobienia i jakość wykonania wskazuje na okres wczesnego Cesarstwa Rzymskiego (I lub II w. n. e.). Jak podkreślają archeolodzy, biżuteria nie pochodzi z okolic wyspy, a najprawdopodobniej morze wyrzuciło ją na brzeg. I choć faktycznie jest ona czyjąś zgubą, tak najprawdopodobniej właściciel bądź właścicielka zapodziali wisiorek ponad 2000 lat temu.
Wisiorek oddany do muzeum
Finał tej niesamowitej historii był dla niemieckiego znalazcy słodko-gorzki. Zgodnie z prawem regionu Maklemburgia-Pomorze Przednie wisior ten jest zabytkiem naziemnym o szczególnej wartości naukowej. Jego odnalezienie równa się z przekazaniem go w muzealną gablotę. Carl naturalnie oddał złoty przedmiot w ręce władz muzeum i teraz ma nadzieję, że będzie mógł go podziwiać przez szklaną witrynę. Nie jest to jednak smutny koniec. Mężczyzna wydaje się być zachwycony faktem, że udało mu się znaleźć tak cenną rzecz, do tego pochodzącą z okresu, który znamy jedynie z historycznych książek. Jak podkreślają naukowcy, ozdoba była elementem stroju kobiecego lub stanowiła biżuterię grobową, chowaną wraz ze zmarłym. Jakim cudem pojawiła się w Rugii? To najpewniej pozostanie zagadką choć przypuszczalnym powodem jest siła erozji Morza Bałtyckiego.
Listen on Spreaker.
