Pogoń Szczecin - Wisła Płock 2:0 (1:0)
Bramki: Benedyczak (16-głową), Kucharczyk (65).
Żółta kartka: Frączczak.
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Mecz bez udziału publiczności.
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Benedikt Zech, Kostas Triantafyllopoulos, Luis Mata - Michał Kucharczyk (76. Rafał Kurzawa), Damian Dąbrowski, Alexander Gorgon (67. Tomas Podstawski), Kacper Kozłowski (58. Kacper Smoliński), Sebastian Kowalczyk (76. Adam Frączczak) - Adrian Benedyczak (46. Luka Zahovic).
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Piotr Tomasik, Damian Michalski, Alan Uryga, Angel Garcia Cabezali - Mateusz Szwoch, Dusan Lagator (65. Cillian Sheridan), Filip Lesniak, Hubert Adamczyk (65. Piotr Pyrdoł), Torgil Gjertsen (56. Damian Rasak) - Mateusz Lewandowski (65. Patryk Tuszyński).
Po porażce przed tygodniem w Warszawie z Legią 2:4 trener Pogoni nie zdecydował się na rewolucję w składzie drużyny. Szczególnym zaufaniem obdarzył Luisa Matę, który w stolicy zagrał fatalnie i był jednym z najbardziej odpowiedzialnych za straty bramek w początkowych minutach meczu. Portugalski obrońca mecz przeciwko Wiśle rozpoczął od pierwszej minuty i zagrał poprawnie. Z tym, że goście nie tworzyli wielkiego zagrożenia i zwycięstwo gospodarzy mogło być znacznie wyższe.
Portowcy zaatakowali od pierwszego gwizdka sędziego Łukasza Kuźmy i zaledwie kwadransa potrzebowali na udowodnienie swej wyższości. Na lewej stronie boiska 17-letni Kacper Kozłowski w dziecinny sposób wymanewrował Angela Garcię i dośrodkował na głowę Adriana Benedyczaka, który dopełnił formalności.
Prowadzenie uspokoiło grę gospodarzy, którzy już nie nacierali z tak dużym impetem, jednak rywalom nie pozwolili na choćby jedną groźną sytuację w pierwszej części spotkania.
Dopiero po przerwie płocczanie śmielej zaczęli grać na połowie Pogoni. W 52. minucie Alan Uryga był nawet bliski wyrównania, ale trafił w poprzeczkę bramki Dantego Stipicy. Ostrzeżenie ze strony wiślaków podziałało mobilizująco na gospodarzy, którzy w 65. min podwyższyli prowadzenie na 2:0. Michał Kucharczyk urwał się obrońcom, przebiegł kilkanaście metrów i pokonał wybiegającego z bramki Krzysztofa Kamińskiego.
Zrobiło się ciekawie, bo chwilę później Patryk Tuszyński lobując Stipicę trafił piłką w słupek. Za to gospodarze po raz trzeci znaleźli drogę do siatki po akcji zmienników Rafała Kurzawy i Adam Frączczaka, jednak analiza VAR wskazała pozycję spaloną tego pierwszego i mecz zakończył się wynikiem 2:0.
Tym samym Pogoń wykonała kolejny krok w stronę osiągnięcia celu, jakim jest miejsce na podium na koniec sezonu. Natomiast sytuacja Wisły w ligowej tabeli zaczyna się komplikować. Płocczanie mają 25 punktów i wyprzedzają ostatnią Stal o sześć, przy czym zespół z Mielca ma dwa rozegrane mecze mniej.